Kolejna doskonała składanka przygotowana przez wytwórnię Three Lobed Recordings. Po ubiegłorocznym, imponującym boxie Not The Spaces You Know, But Between Them, który uświetnił dziesięciolecie TLR, z okazji Record Store Day ukazał się album prezentujący osiem nagrań na gitarę solo ośmiu różnych autorów. Wśród nich znajdują się Alan Bishop aka Alvarius B, który otwiera płytę, jego brat Richard, który ją zamyka, oraz Lee Ranaldo, Ben Chasny aka Six Organs of Admittance, Steve Gunn, William Tyler (grający m.in. z Lambchop i Silver Jews), David Daniell (znany choćby ze świetnych płyt z Feneszem i Tony Buckiem oraz Dougiem McCombs, wydanych przez Thrill Jockey) oraz Danny Paul Grody. Ten zestaw doskonale realizuje cel wskazany w tytule albumu –artystyczną ścieżkę, która na pierwszy rzut oka wydaje się podobna i historycznie dobrze rozpoznana, ale przez każdego z muzyków jest realizowana inaczej, w sposób oryginalny i rozpoznawalny.
Jeden i drugi Bishop to ekscentrycy, ale wrażliwi i o odmiennym stylu, Ben Chasny (tylko on i Ranaldo wykorzystują też głos) narracyjność łączy z psychodelicznym sznytem. Wyrazisty Steve Gunn, grający z lekko orientalnym sznytem, utwierdza mnie w przekonaniu, że to wyjątkowo oryginalny i komunikatywny gitarzysta, dla którego gra solo lub w duecie jest najlepszym formatem. Ranaldo w surowym, pełnym ślizgów szkicu do jednego z utworów Between the Times and Tides jest w sumie ciekawszy niż w miękkiej, indie-rockowej wersji finalnej. Tyler ukazuje delikatniejsze, folkowe oblicze fingerpicking, Grody – bardziej abstrakcyjne, ambientowe podejście, a Daniell w palindromicznej kompozycji tworzy fascynującą harmonię.
Oczywiście, wadą składanki, jak zresztą każdej innej, jest to, że niektóre utwory, zwłaszcza Grody’ego i Chasny’ego, lepiej wypadłyby w otoczeniu kompozycji tego samego autora, gdyż zdają się wycinkiem z większej formy. Ale to szczegół. Eight Trails, One Path to fantastyczny dowód na to, że nawet w drugiej dekadzie XXI wieku granie na gitarze solo nie oznacza reakcyjności i zamknięcia na przyszłość. Przeciwnie, tworzy uniwersalny język, w którym nadal można się wypowiedzieć oryginalnie i autorsko – każdy tutaj gra przecież inaczej. Część (300 sztuk) winylowego, pięknie wydanego nakładu trafiła do dystrybucji obok RSD (wybrane sklepy, jest też dostępna w rozsądnych cenach na discogs), a cyfrową wersję można nabyć przez bandcamp TLR. Warto.
[Piotr Lewandowski]