polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Vin Blanc / White Wine In Every Way But One

Vin Blanc / White Wine
In Every Way But One

Joe Haege, lider 31Knots i Tu Fawning, należy do tych muzyków, którzy właściwie ciągle tworzą nowe rzeczy, w jego przypadku piosenki. Kiedyś przekładało się to na regularne i dość częste płyty 31Knots, ale później ten zespół zawisł w pewnym zawieszeniu, które wypełniły dwie płyty TF i jego solowy debiut – bo Vin Blanc to solowe wcielenie Haege, a In Every Way But One jest drugą płytą w ten sposób zrealizowaną. Na poziomie piosenek, wokalnego stylu i sposobu aranżacji Haege prezentuje dokładnie to samo podejście co w zespołach, natomiast w tekstach i atmosferze jest tu nieco więcej smutku i zadumy. Realizacyjnie, gitara (elektryczna i  praktycznie w zespołach nieobecna akustyczna) jest tu jednym z kilku równoważnych środków obok instrumentów klawiszowych i dość siermiężnej elektroniki. To nie jest side-project, tylko zestaw utworów, które z jakiś powodów muzyk postanowił zrealizować zgodnie z własnym widzimisię, a nie poprzez drobiazgową pracę zespołową.  Przykładowo, „I'm Here” ma w sobie całe piękno muzyki 31Knots – post-math-rockową aranżację, melancholię, melodię idealnie dopasowaną do barwy głosu, w której niepokój i radość życia pobrzmiewają w równym stopniu. Zdarzają się też numery akustyczne („Don't Get Romantic”), albo iście cyrkowe („Glassy Eyes”), które w tych solowych, słodko-gorzkich wykonaniach czynią ten album najbardziej bliskim Felliniemu w dorobku Haege. On też pewnie nigdy nie przestanie chodzić wokół swojego cyrku, nieważne, czy ktoś go będzie jeszcze słuchał, czy nie. Na szczęście ktoś jeszcze chce – album pierwotnie ukazał się tylko na bandcamp, w czerwcu jednak wyjdzie na CD.

[Piotr Lewandowski]