polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Jachna / Buhl Synthomatic

Jachna / Buhl
Synthomatic

Niedługo po premierze poprzedniego albumu Wojciecha Jachny i Jacka Buhla, ciekawość szybko zapowiedzianej kolejnej płyty spotkała się z zastanowieniem, czy duet nie tylko utrzyma dobrą formę, ale i będzie w stanie jeszcze czymkolwiek zaskoczyć. Synthomathic od poprzednich nagrań z pewnością nie odstaje i chociaż nie przynosi rewolucji (nawet sama okładkowa grafika jest wyraźnym nawiązaniem do zeszłorocznej Atropiny) , to ma w sobie coś charakterystycznego i zdecydowanie warto poświecić mu chwilę uwagi. Piąty już album bydgoskich muzyków jest bardziej różnorodny od swojej poprzedniczki – pierwszą na płycie delikatną, abstrakcyjną "Tajemnicę" dzieli od transowego "Miles Space" niemal przepaść. Tak jakby płyta zrodziła się bardziej z potrzeby zabawy dźwiękiem i jego postprodukcją niż dbałości o jednorodną atmosferę całego nagrania. Co jednak wrażeń nie pomniejsza. Atropina była zresztą w tym kontekście tworem specyficznym, na którym wyraźnie odbiło się miejsce jego realizacji, teraz zaś bardziej zwraca uwagę to, co można w sumie nazwać "technologiczną wartością dodaną" - dogrywane dodatkowe linie trąbki (tworzące ciekawe kontrasty, jak w "Zagubionym peletonie"), syntetycznie brzmiące bębny (mocno przerobiony "Robot Jim") czy klawisze, wreszcie nieodnotowany nigdy wcześniej udział zaproszonego gościa (DJ Yaki), dogrywającego swoje partie w dwóch utworach. Pewnie dzięki temu bardzo często powłóczysta, nieśpieszna i nastrojowa trąbka Jachny odznacza się tak wyraźnie, choć z drugiej strony skojarzenia z Chicago Underground Duo powracają silniej niż dotąd. Bez wątpienia Synthomathic zwraca na siebie uwagę wyrazistością i mnogością barw, ale nie jest zbytnio przekombinowany, a z wyczuciem realizowane eksperymenty nie przysłoniły i nie zdeformowały niezmiennego muzycznego rdzenia duetu. Porządna płyta, do której przyjemnie się wraca, choć moim zdaniem porównania z Atropiną nie wytrzymuje. Mam też wrażenie, że może być ona zamknięciem pewnego rozdziału we wspólnym dorobku Jachny i Buhla (może ich wspólne koncerty z Kubą Ziołkiem są zwiastunem nowego otwarcia?). Jeśli tak faktycznie jest, ciąg dalszy - cokolwiek przyniesie – nie powinien umknąć uwadze.

[Marcin Marchwiński]