polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
MAN FOREVER Pansophical Cataract

MAN FOREVER
Pansophical Cataract

Ponad pół wieku temu La Monte Young napisał Composition 1960 No. 7, złożone z dźwięków H i Fis oraz polecenia „grać przez długi czas”. John Colpitts aka Man Forever, znany głównie jako perkusista grupy Oneida, na kompozycji otwierającej jego trzecią płytę analogiczne zalecenia daje basiście – graj tylko dźwięki F i Es, przez długi czas. Podobne polecenia dostają gitarzysta i muzyk grający na jednym z niezliczonych analogowych klawiszy w arsenale Oneidy. W jednym kluczowym aspekcie Pansophical Cataract jest jednak antytezą dronu – obie zawarte tu kompozycje oparte o niekończący się, niezmienny, prosty i gęsty rytm grany na werblu przez dwie osoby. Monotonny łomot praktycznie nie ma w sobie zmienności, raczej dopowiada ją sobie sam słuchacz. W grze pozostałych instrumentów ruch również ograniczony jest do minimum. Jeśli coś się zmienia, to tembr, barwa, faktura.

Kid tworzy w ten sposób buzujący bezruch, tak jakby w mikroskopie nasłuchiwał odgłosów słyszanych w łódce zbliżającej się od złej strony do wodospadu lub ulewy w trakcie jazdy samochodem. Tworzy żywy performans (na koncertach grany jest obecnie tylko utwór ze strony A, ale około dwa razy dłużej niż na płycie), który zdaje się instalacją dźwiękową. Instalacją, która na pierwszy plan wysuwa paradoksalne znaczenie czasu dla percepcji dźwięku przez człowieka – w dowolnie wybranym odcinku tego nagrania „nie dzieje się nic”, podobnie jak w dronie Younga. Dopiero następstwa tych momentów nie-dziania-się pozwalają nam dostrzec sens i wzbudzają emocje. Na swój sposób to przykre, że dopiero dzięki zanikaniu dźwięku doceniamy jego wartość, ale może to błędna perspektywa – ostatecznie każdy okrąg składa się z punktów i w odpowiednio dużym przybliżeniu jest odcinkiem prostym, a dopiero z oddali, widząc continuum, dostrzegamy prawdziwy kształt.

[Piotr Lewandowski]