Zaryzykuję użyć tutaj stwierdzenia, iż to najważniejsza polska płyta tego roku. Oto bowiem mamy do czynienia z iście oryginalnym projektem na polskim rynku muzycznym, zakorzenionym w rodzimym undergroundzie, a jednocześnie wyrastającym dalece ponad niego. To niemalże wzorcowy przykład komunikacji międzykulturowej, która na usługach muzyki połączyła dwie rywalizujące ze sobą kultury: kulturę Wschodu i kulturę Zachodu, bratając na longplayu Masali elementy europejskiej oraz azjatyckiej duchowości, przybierając formę jednego z wybitniejszych porozumienia ponad mentalnymi i kulturowymi podziałami, z jakim dotąd nie przyszło nam jeszcze obcować. Dotychczas brzmienia azjatyckie próbowano przemycać mniej lub bardziej umiejętnie raczej okazjonalnie przy okazji produkcji folkowych, ale i tak najwięcej w polskiej muzyce jak dotąd było jamajskiego dubu. Teraz, spokojnie możemy przestać chylić czoła zagranicznym formacjom pokroju Asian Dub Foundation czy TrasnGlobal Underground, kierując się w stronę polskiego soundsystemu Masala, krzewiącego u nas arabskie disco i azjatycką tradycyjną muzykę, osiągając pułap intrygującej oryginalności.
Pomysł stworzenia tej płyty pochodzi od Maxa Cegielskiego - dziennikarza i dj`a, autora książek "Masala" oraz niedawno wydanej "Apokalipsko", na kartach których zawarł swoje doświadczenia i przemyślenia z wielu podróży na kontynent azjatycki, stając się niemalże propagatorem kultury Wschodu. Pomysł płyty przerodził się w sporych rozmiarów przedsięwzięcie, skupiając przy tworzeniu i produkcji albumu liczne grono utalentowanych muzyków i producentów. Zresztą, Masalę kojarzyć należy z kolektywem, w szeregi którego wchodzi mnóstwo muzyków, dj`ów, chłopców od wizualizacji, tancerek, różnorodnych gardłowych nawijaczy, a ich każde show przeradza się w nieskrępowaną muzyczno-taneczną orgię, w obliczu której nie sposób nie włączyć do wspólnego pochłaniania żywych dźwięków. "Long Play" Masali uznawać należy za udokumentowanie dotychczasowej działalności soundsystemu i rozwinięcie fascynacji tak muzycznych jak też kulturowych jego pomysłodawców. Współproducentem, a zarazem autorem większości materiału z "Long Playa" jest Rafał Kołaciński aka DJ Praczas, który udziela się także w elektronicznym obliczu Kapeli Ze Wsi Warszawa - Village Kollektiv (płyta tego projektu ma się pojawić jeszcze w tym roku). Praczasowi udało się udanie stworzyć niebanalną strukturę połączenia tradycyjnej formy muzyki z nowoczesnym podejściem do niej. Obok zawartych na płycie dźwięków arabskiego disco, bollywoodzkiego popu, bhangry, qawwali, umiejętnie dopasowano do nich cyfrowe brzmienia, nad wszystkim utrzymując proporcje żywego grania. I tak, wiele tutaj rozwiązań w ramach muzycznego eksperymentu, bowiem muzycy nie zamknęli się wyłącznie w estetyce tradycyjności azjatyckiej, ale ujarzmili nawet naleciałości drum`n`bassu czy techno, tworząc kompozycje jednak bardzo dopracowane, pełne pomysłowych szczegółów, wzbogacone o prawdziwe, pełne naturalności nagrania z Iraku czy Pakistanu. W tę muzyczną strukturę wtopiono niemniej udanie wokalizy - od Diliana Singha, Pendżabczyka obecnie mieszkającego w Warszawie, przez zacny duet Mista Pita i Pan Duże Pe z 5G, po Gutka nagrywającego nacodzień także z Indios Bravos. Obok tych osobistości, w nagraniu udział wzięli także Frenchman (Bass Medium SoundSystem), Globyman (Wszystkie Wschody Słońca), Like Orient SoundSystem (Smoku i Yama), Kapela Ze Wsi Warszawa, Yerba Mater, na płycie trąbką operował Ziut Gralak, nad skreczami pracował Sekta... Mało powiedzieć, że ta płyta niesie ze sobą ogromny potencjał artystyczny, przynieść bowiem powinna także niemniejszy sukces komercyjny. Zapotrzebowanie na muzykę azjatycką w naszym kraju jest spore. Trudno wyobrazić sobie lepiej podaną ucztę muzyczną, nie przejawiającą się ani przez moment popową niestrawnością.
[Tomek Doksa]