Debiut Masali był rewelacyjny. Takiego soundsystemu brakowao w naszym kraju, brakowało również płyty tak egzotycznej jak "Long play". Od wydania debiutanckiego albumu minęło jednak sporo czasu i trochę szkoda, że dopiero teraz kolektyw pokusił się o wydanie kolejnego, krótkiego tym razem, materiału. To zupełnie inna bajka niż przebojowe songi na pierwszej płycie, ale życzyłbym sobie, by wszystkie albumy Masali brzmiały właśnie tak. Instrumentalnie pięknie. "Across The Wilderness" to nie trwająca zbyt długo epka, na którą składają się przepiękne melodie, wyrwane niczym z Dalekiego Wschodu. Bardzo urzekające brzmienia, wielce naturalne i przestrzenne, rozmarzone i tajemnicze. Patenty Masali nie wydają się być oryginalnymi, ale nie zmienia to faktu, że słucha się ich z zaciekawianiem i uznaniem. Orientalistyka brzmień kolektywu polana jest elektronicznym sosem wysokiej próby, kołysząc niczym najlepsze wcielenie lounge. Jeżeli więc ten mały album jest jedynie przystankiem przed nowym długogrającym wydawnictwem, to mam wielką nadzieję, że druga duża płyta przesycona będzie właśnie takimi brzmieniami. Bo nikomu w Polsce nie udało się dotąd w ten sposób oddać muzycznego ducha Wschodu. Rewelacja.
[Tomek Doksa]