polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
MASALA Obywatele IV Świata

MASALA
Obywatele IV Świata

Roztrząsanie, czy sztuka powinna być zaangażowana w dylematy polityczne i problemy społeczne, oraz jaka jest rola artysty dla szerzenia idei, było jednym z głównych zajęć powiedzmy myślicieli rosyjskich XIX wieku, oświeceniowców różnej maści albo zwolenników sztuki dla niej samej. Choć czasy ślepej wiary w konieczność obecności polityki w sztuce na szczęście mamy już za sobą, a powyższe dylematy zdegenerowały się do pytania maturalnego, to jednak ostatnie dekady przyniosły wręcz niespotykane w ubiegłym wieku zarzucenie takich kwestii w muzyce. W Stanach zwrot nastąpił dzięki Bush'owi w wersji drugiej, na naszym rodzimym gruncie trzeszcząca i gnijąca już w fundamentach IV RP wręcz domagała się reakcji.

Frontalny i mocny muzyczny kontratak, o jajcarsko-bigcycowych fanaberiach lepiej bowiem zmilczeć, musiał więc w którymś momencie nastąpić i dobrze się stało, że palma pierwszeństwa przypadła właśnie Masali za sprawą "Obywateli IV Świata". Epka, diametralnie inna od poprzedniej, stonowanej i instrumentalnej "Across The Wilderness", ma w sobie najlepsze punkowe wyróżniki - wściekłe, dynamiczne i energetyczne brzmienie, prowokujące teksty i pełne pasji wykonanie. Takiego cybernetycznego punka - brzmiącego egzotycznie z orientalną ornamentyką, miażdżącego rytmem a zarazem porywającego i melodiami - jednak do tej pory nikt u nas nie grał. Olbrzymia w tym zasługa Dużego Pe na wokalu, który, odwołując się do najlepszych punkowych tradycji, ubiera w słowa rozproszony nastrój niezadowolenia i sprzeciwu. Pe smaga miłościwie nam panujących bezlitośnie, bystrze i z potrzebną dozą uproszczenia, równocześnie nie zapominając o uniwersalnych wnioskach płynących z bieżącej sytuacji politycznej. Jest ostro, szczerze i przekonywująco, a fantastyczna spójność warstwy brzmieniowej i lirycznej "Obywateli IV Świata" sprawia, że te piosenki rażą bardzo głęboko w nasz konformizm i milczące przyzwolenie na łajdactwo skapujące, ba lejące się strumieniami z gmachów przy Wiejskiej, Al. Ujazdowskich, Szucha i na Krakowskim Przedmieściu. Pełen szacunek.

[Piotr Lewandowski]