polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Mike Patton The Place Beyond The Pines

Mike Patton
The Place Beyond The Pines

Mike Patton od co najmniej 5 lat stara się wejść na rynek muzyki filmowej. Zafascynowany twórczością Ennio Morricone, ale też muzyką filmową w ogóle, postawił sobie kolejny ambitny cel komponowania ścieżek dźwiękowych. Zaczęło się od krótkometrażowego filmu „A Perfect Place”, potem była hollywoodzka „Adrenalina 2. Pod napięciem” i włoska produkcja niezależna „The Solitude of Prime Numbers”. Przy czym, tylko ilustracji dźwiękowej tego ostatniego obrazu blisko było do tradycyjnej muzyki filmowej. Teraz ukazała się ścieżka do filmu „Drugie oblicze” Dereka Cianfrance’a z Ryanem Goslingiem w roli głównej. To tytuł, który rzeczywiście może pomóc Pattonowi przetrzeć szlaki w nowym środowisku. Czy wykorzystał tę szansę?

Patton nie potrafi pisać kompozycji i tworzyć aranżacji orkiestrowych – nie zna zapisów nutowych. Jego „klasyczne” utwory powstają tak, jak wszystkie inne, tj. na komputerze. Chór, instrumenty smyczkowe i perkusyjne oraz fortepian, które słychać w muzyce, zostały użyte z sampli. Potraktował utwory jak układankę i stworzył je z wybranych elementów. W ten sposób mocno zawęża swoje możliwości, ale w jego przypadku to wciąż jedyne wyjście. Pojawiają się jeszcze brzmienia elektroniczne i gitary: elektryczna i akustyczna, które definiują brzmienie. Lekko przesterowane i zanurzone w głębokim pogłosie przywodzą na myśl bluesa i muzykę Davida Lyncha, tak autorską jak i filmową. Gitarę kontrastują gotyckie partie wokalne chóru, drugiego wybijającego się elementu tworzącego charakter płyty. Kompozycje skupiają się przede wszystkim na funkcji nastrojotwórczej, a więc poczuciu zagubienia, samotności i nostalgii. Muzyka w wielu momentach skrada się i tworzy trochę groteskowe wrażenie grozy. Jest niespiesznie, nienachalnie i na pozór różnorodnie. Brakuje głównego tematu, albo wiodącej linii melodycznej. W jakimś skrawku muzyka przypomina (przede wszystkim gitarą) ostatnią płytę Mr. Bungle California (reżyser zresztą od koncertu Mr. Bungle w 1991 roku rozkochał się w muzyce Pattona i teraz spełnił swoje marzenie o współpracy z nim). Wyróżnia się jeszcze ostatni utwór „Handsome Luke”, w którym nie brakuje nagłych zwrotów akcji, zagęszczenia, intensywności i industrialnego hałasu. Podsumowując ścieżka dźwiękowa jest pełna dramatyzmu, zbyt teatralna i monotonna. Muzyka postmodernistyczna to prawdopodobnie dobry kierunek dla Pattona, ale póki co lepiej sprawdza się w roli wykonawcy, np. kompozycji „Laborintus II” Luciano Berio.

Na płycie znalazł się jeszcze krótki wybór kompozycji innych autorów, w tym Arvo Pärta, Gregorio Allegri, Burta Bacharacha, zespołu Bon Iver i Ennio Morricone, którego „Ninna Nanna Per Adulteri” doskonale uzupełnia styl i motywy głównej ścieżki.

[Krzysztof Pietraszewski]