polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Turnip Farm The Great Division

Turnip Farm
The Great Division

Turnip Farm pewnie można by zarzucić, że są zespołem mało nowatorskim, wręcz czerpiącym pełnymi garściami z dokonań Dinosaur Jr. czy Yo La Tengo, ale co z tego, skoro robią to w sposób naprawdę godny uznania. Na The Great Division oprócz dobrze znanych melodyjnych brzmień spod znaku J Mascisa, zespół odbywa małą wycieczkę w klimaty nasiąknięte dream-pop’em czy psychodelii które są wycieczką niezwykle przyjemną, być może nawet stanowią najmocniejszy punkt na tym, co warte podkreślenia, równym albumie. Otwierające „Tricks” to stare, dobrze znane rejony Rzep . „Relay”  urzeka swobodą i luzem wspólnego jamowania. „Pristine” zachwyca dream-popową aurą, zanurzającą  się w nostalgii. Z kolei „Transmission” nieco zadziwia swoją surowością, która przywołuje Fugazi. Następne „Thread” to kompozycja w stylu punk-rockowej Nirvany.   „Offender” z przepięknym wokalem Ani Brzezińskiej to łagodna, prosta pół-akustyczna ballada, pozbawiona zbędnych ozdobników i hałasu. Szkoda, że tak krótka. „Fog” oparte na transowym rytmie, wysuwającą się na pierwszy plan perkusją tworzą niezwykle melancholijny klimat, który zostaje przerwany post-rockowym hałasem, co niestety, jest dość męczące i monotonne. Kończące „Division”  zaśpiewana w duecie z Hanią Trubicką to kolejna nostalgiczna podróż, pełna rozmycia i oniryzmu, przybierająca mocy w końcówce.

Turnip Farm pokazuje, że świadome korzystanie z dobrzej znanej konwencji może być nie tylko sentymentalnym tripem dwie dekady wstecz, lecz jednocześnie sposobem na nagranie dobrej płyty. Czego dowodem jest The Great Division.

[Mateusz Nowacki]