polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Chelsea Light Moving Chelsea Light Moving

Chelsea Light Moving
Chelsea Light Moving

Po rozpadzie Sonic Youth Kim Gordon przygotowuje performanse i kolekcje ubrań dla podstarzałych hipsterów, Lee Ranaldo gra czasem bardziej tatusiowato niż można się było spodziewać, czasem na Occupy Wall Street a czasem na pustyni, Steve Shelley wydaje płyty różne w tym koncertówki SY i bębni u znajomych, a Thurston Moore generuje najwięcej i najbardziej różnorodnej muzyki. Chelsea Light Moving jest swoistym przedłużeniem zespołu, z którym Thurston koncertował po Demolished Thoughts – nie ma tu Mary Lattimore na harfie, Samara Lubelski skrzypce zastąpiła gitarą basową, Keith Wood akustyczną gitarę elektryczną, a John Moloney pozostał perkusistą. Otwarcie płyty jest mocno mylące – całość nie jest tak słoneczna jak liryczny „Heavenmetal”, nie jest też tak wysublimowana jak akustyczny Demolished Thoughts – tym razem chodzi o prostotę realizacji i pewnego rodzaju powrót do punk-rockowych źródeł.

Jednak nie jest to też kandydat do roli wyimaginowanego, następnego albumu Sonic Youth, choć na pewno gdyby SY działało, to tego typu album ukazałby się później. Thurston kontynuuje linię swoich solowych albumów, eksponując bardziej rytmiczny charakter gry na gitarze, w tym przypadku często wzmocniony dość twardymi aranżacjami. Nawet jeśli „Groovy and Linda”, „Borroughs” albo „Frank O’Hara Hit” są zanurzone w latach 90., to zdecydowanie odnoszą się do Psychic Hearts, a nie do Dirty czy Washing Machine. To zresztą pierwsze numery grupy, grane na koncertach już dobry rok temu, tutaj podrasowane i pełniące rolę swoistego środka albumu. Tekstowo często odnoszącego się do śmierci i przemijania – to już nie jest elegia dla nieżyjących gwiazd rocka, tylko raczej poetów i marzycieli. Z jednej ich strony mamy wspomniane, delikatne otwarcie, z drugiej „Lip” – wyraźnie punk-rockowy numer, choć ruchliwy riff go celowo tłumi, „Alighted” – najcięższy na płycie, instrumentalny hard-core, oraz zamykający całość, co prawda dość jednoznaczny, kower „Communist Eyes” The Germs. Z trzeciej strony, wyróżnia się monodeklamowany „Mohawk”, kolejny dowód na to, że aktualna formuła Swans sięga do post no-wave’owych doświadczeń obecnych pięćdziesięciolatków i gdyby Gira przerzucił się na jazzmastery i grał maksymalnie w kwartecie, to czasem docierałby w te same miejsca, co Thurston.

Moore natomiast konsekwentnie robi swoje, przeplatając różne obszary aktywności – a to pogra trochę improwizowanych noise’owych koncertów (także z Moloney), a to poczyta gdzieś wiersze, a to zagra akustyczne koncerty z Michaelem Chapmanem wieńczone wspólnym, improwizowanym występem, na dodatek fragmenty tekstu „Mohawk” wykorzystując jako poetycki przerywnik między akustycznymi, instrumentalnymi utworami. Na ich niedawnym londyńskim koncercie miałem też przemożne wrażenie, że Thurston z przyjemnością zszedł z tych wielkich festiwalowych scen na te klubowe na kilkaset osób, gdzie ludzie wybaczą mu brak „100%” i zrozumieją anegdotkę o Matsie Gustafssonie. Chelsea Light Moving wpisuje się w te bardziej przyziemne ambicje i mi to zdecydowanie odpowiada. Ostatecznie nie każdego gitarzystę rozpoznaje się po dwóch akordach.

[Piotr Lewandowski]

artykuły o Sonic Youth w popupmusic

recenzje Thurston Moore & John Moloney / Thurston Moore & Mats Gustafsson / John Zorn & Thurston Moore, Sonic Youth / Yoko Ono Kim Gordon Thurston Moore / Thurston Moore John Moloney / Body Gate Head, Thurston Moore & Loren Connors, Thurston Moore, Sonic Youth w popupmusic