polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
NP Kulturshock

NP
Kulturshock

Napszykłat świetnie podsuwają klucze do własnej muzyki, nakierowując na nią w swoich tekstach. I tak jak przy poprzedniej płycie NP. (rapowali „kolejne chore gówno”) tak tutaj drogowskaz dostajemy już w „Miejscu”: „chciałbym na bicie głośno sławić moje miejsce, ale nie wiem którą wioską którym miastem jestem”. To początek dywagacji samego zespołu na to czym tak naprawdę NP. jest – wide utwory „Tu”, „Tak to robimy” czy na „Obcym”. Przewija się wątek stylu, pochodzenia i korzeni. Trudności z klasyfikacją w przypadku ich muzyki pojawiają się bowiem nie od dziś – ni to hip hop, ni elektronika, ni avant pop. Ale w XXI wieku nic już nie da się łatwo zaklasyfikować, więc to jakoś specjalnie nie dziwi.

Na „Kulturshock” słychać jak wyraźniej się dookreślają, dopracowują swój język i formę w jakiej opowiadają, wykorzystują syntezatorowe brzmienia, zgrzyty winyli, nagrania terenowe czy fantastyczne sample i bity. Jak zwykle świetnie wychodzą poza ramy schematycznych sekcji rytmicznych, czasem zupełnie zrywając z przyzwyczajeniami (chociażby „Miejsce”, „Na Obcym”, „Olomuniec”). Mało tu abstrakcyjnych tekstów jak na poprzednim krążku, a więcej realnych, zastanych w mieście lub powielanych w mediach obrazów. NP. świetnie wykazują się ironią w stosunku do rzeczywistości („Opublikuj to” z „nie ma postów, linków do jutube, znajomi jo, potwierdź to, lubie to, w dupie to mam, jo, proszę jo opublikuj to”) czy szydzenia z hiphopowych „wzorców” („Bujaka/ZBRKLKU” z „Mówię nie błyszczącym tv lordom, plastikowym mordom i rapowym lordom” i „wyjdź i się zapchaj ciuchami, łańcuchami, zasadami, jesteś za ciężki żeby polecieć z nami nad blokami”). I to genialne wykrzykiwanie JO! (nie JOŁ!). Są jeszcze goście – Dälek, DVA, Bene, Sibitt – których jednak raczej należy traktować jako dodatki do głównej treści płyty, dosyć mocno ją dekonstruujące. NP. towarzystwa nie potrzebują, bo ich styl i charakter jest rozpoznawalny, charakterystyczny, dopracowany i wystarczający w składzie trzyosobowym. Na „Kulturshock” trio krystalizuje swój kolaż gatunkowy, wysuwając się do ścisłej czołówki najbardziej oryginalnych polskich zespołów z ukształtowanym językiem, dzięki któremu zarówno w warstwie tekstowej jak i muzycznej, wiedzą co chcą powiedzieć, a także jak do tego podejść. Robią to elokwentnie, umiejętnie i z rewelacyjnym efektem.

[Jakub Knera]