polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
SYNY Orient

SYNY
Orient

Niewielu polskich płyt słuchałem w tym roku z tak dużym entuzjazmem jak debiutu duetu Syny. Orient stworzył Robert Piernikowski, znany przede wszystkim jako MC i producent eksperymentalnej grupy hip-hopowej Napszykłat, oraz producent 1988, czyli Przemysław Jankowiak, nagrywający do tej pory pod pseudonimem Etamski. Płyta jest właściwie ich drugim wspólnym krążkiem, po improwizowanym, elektronicznym Live At Kisielice z 2012 roku. Tym razem jednak panowie formują już klasyczny duet producent-MC i mają na siebie konkretny pomysł – są Synami.

Orient to album mocno zanurzony w brudnym dubowym brzmieniu, mnóstwo na nim echa, pogłosów, pętli, modulacji, które sąsiadują z mrocznymi hiphopowymi bitami i nietypowymi samplami. Podkłady – wypracowane przez Synów wspólnie – stoją na wyjątkowo wysokim poziomie, lecz solą Orientu jest rap. Piernikowski prezentuje na albumie zupełnie inne flow niż to znane z Napszykłat. Głos ma obniżony, a specyficzna artykulacja zbliża go do brzmienia dresiarzy spod trzepaka. Pod tą fasadą czają się jednak teksty niebanalne, przenikliwe, przewrotne, często bazujące na brzmieniu konkretnych słów lub zwrotów. Raper powiedział w jednym z wywiadów, że w Synach udało się uchwyci ludową istotę hip-hopu i niewątpliwie coś w tym jest. Orient, w ramach konwencji, specyficznej synowskiej estetyki, mówi sporo o polskiej rzeczywistości, pełen jest trafnych, czasami żartobliwych obserwacji, wystarczy chociażby posłuchać numerów „Wkurw”, „Babcia” albo "Złe Znaki". Duetowi wielu zarzucało nieautentyczność – tym osobom zalecam zorientowanie się co oznacza termin „licentia poetica”.

Wielką siłą tego albumu jest stylistyczna spójność, wyjątkowy klimat, a także otwarte, eksperymentalne podejście do hip-hopowej formy. Orient wciąga od „Intro” aż po zamykające zestaw 20 kawałków „Świnoujście”, jest interesujący jako twór muzyczno-literacki. Synom już na wysokości debiutu udało się osiągnąć oryginalne, własne brzmienie, stanowiące ciekawą wypadkową dotychczasowej działalności Piernikowskiego i Jankowiaka - wypadkową, która przynosi de facto nową jakość. Mam nadzieję, że to dopiero początek synowskiej odysei. Wysoka forma zaostrza apetyt na kontynuację.

[Krzysztof Wójcik]