polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
PAPRIKA KORPS Metalchem

PAPRIKA KORPS
Metalchem

Prawdopodobnie najbardziej znany za granicą polski zespół reggae’owy jest zarazem prawdopodobnie najmniej przywiązanym do reguł i brzmienia reggae reprezentantem tej sceny w kraju. Przez trzy lata, jakie upłynęły od poprzedniej płyty Paprika Korps, trafność obu powyższych sądów prawdopodobnie wzrosła, choć w muzyce opolskiej formacji rewolucja nie nastąpiła. Ciągle jest to osadzona na mocnej pulsacji wariacja na temat reggae, pełna wycieczek w stronę mocnych gitarowych riffów i elegancko zdubowana. Album pokazuje, że grupa wypracowała już własny styl, w którym wprowadza drobne innowacje. W przeciwieństwie choćby do wcześniejszego „Magnetofonu”, na który błyskotliwe pomysły przeplatały się z dłużyznami, „Metalchem” jest płytą krótszą, bardziej zwartą i równą. Balans pomiędzy rozrywkowym aspektem muzyki PK a brzmieniowymi smaczkami wypada nieźle, zaś sporadyczne włączanie muzyków z zewnątrz ubarwia całość, która i bez nich by się obroniła. Osobiście przypada mi do gustu bardziej równomierny niż na ostatnich płytach podział obowiązków między obu wokalistów, oraz utrzymywanie proporcji między utworami angielsko- i polskojęzycznymi. Szczególnie, że taki „Czarno-biały” to jeden z najmocniejszych tekstowych i muzycznych punktów albumu.

Choć wierzę, że Paprika Korps stać na odważniejsze rozdęcie reggae’owej konwencji (w One Minute panowie puszczają oko do Dub Trio, czy mi się tylko wydaje?), to i tak zrobili z nią już sporo. Osobom, które nie słyszały wcześniej PK, „Metalchem” daje najlepszy dotychczas pretekst do sprawdzenia muzyki zespołu. Znającym ją wcześniej natomiast udowadnia, że Papriki nie spędzili ostatnich trzech lat tylko na, notabene imponujących, koncertowych wojażach.

[Piotr Lewandowski]