Four Tet najnowszy album ubrał w metrum na 4/4, diametralnie zmieniając stylistykę swojej muzyki. Wydaje się to naturalną konsekwencją nagrań na epce „Ringer”, współpracy ze Stevem Reidem i regularnych setów dj’skich w Londynie. Kieran Hebden mało ma w sobie romantyka z okresu swoich pierwszych płyt. Wszystkie kompozycje, począwszy od „Love Cry” przez fenomenalny, chłodny „Circling” po „Plastic People” są oparte na powtarzalnych wielokrotnie samplach, mocnych bitach i zdawałoby się, że trochę zdehumanizowanych melodiach.
Na „There is Love in You” przeważa muzyka w klubowym i house’owym klimacie, ale jednocześnie wciąż słychać że to ten sam autor, który stworzył fenomanalne „Slow Jam” czy „My Angel Rocks Back and Forth”. To płyta, która rzadko kiedy jest tak krucha i delikatna jak „Rounds” czy eksperymentalna, złożona z całej gamy muzycznych detali jak „Everything Ecstatic”. To nowy rozdział w dyskografii Four Tet, jednak w swojej transowej, genialnie rozwijającej się muzyce, Hebden potrafi przemycić ludzkie pierwiastki. Świetnie słychać to w „Untolds” czy wieńczącym płytę „She just likes to fight”, gdzie w oddali tlą się przytulnie brzmiące melodyjki.
W pozornie chłodne i szorstkie, elektroniczne dźwięki Hebden jak mało kto wplata dozę emocji i ciepłego brzmienia. I ten element jego muzyki, wciąż jest słyszalny. Dźwięki, które serwuje uległy przeobrażeniu, ale wciąż zachowują charakterystyczną dawkę emocjonalności, obecną nawet w miarowym, będącym clue całej tej płyty, „Plastic People”. Brawa.
[Jakub Knera]