polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
A Perfect Circle aMOTION

A Perfect Circle
aMOTION

W kilka tygodni po premierze "eMOTIVe" A Perfect Circle prezentuje kolejne specyficzne wydawnictwo, tym razem jest to płyta z miksami wzbogacona o DVD, choć być może nie w tej kolejności powinienem przedstawiać jego zawartość. Wydaje się bowiem, że to wydanie DVD ze znanymi już wcześniej teledyskami i kilkoma rarytasami jest głównym powodem zaistnienia tego zestawu. W warstwie wizualnej dostajemy także koncertówkę The Noose, cztery wersje teledysków do Blue, przygotowanych przez fanów i nagrodzonych w ten sposób przez zespół. Oprócz tego na płycie jest trochę typowej dla takich pozycji sieczki, typu fotki, komentarze oraz zapowiedzi arcygłupiego serialu "Bikini Bandits Go To Hell", którego bohaterki możecie znać z teledysku do The Outsider. Więc w sumie fani mogą się wykosztować.

Zajmijmy się drugim dyskiem, zawierającym dziewięć remiksów, których część pojawiała się już wcześniej na singlach, tutaj mamy je jednak podane na tacy. I trzeba przyznać, że słucha się ich z prawdziwą przyjemnością. Głównym twórcą tych wersji jest Dany Lohner z Nine Inch Nails, który rewelacyjnie zmiksował cztery kawałki. Potrafił każdemu z nich nadać inne oblicze, dzięki czemu różnią się one zarówno między sobą, jak i od wersji pierwotnych. Co w oryginale było gitarową eksplozją, okazuje się być elektronicznie konsekwentnym wyciszeniem i skupieniem, co kiedyś było kruche, emocjonalne i dyskretne, nabiera energii. Wydaje mi się, że mało kto spodziewał się usłyszeć Weak and Powerless jako ostry, gitarowy numer. To też jest zaletą, remiksowanie na "aMOTION" nie polega na wpychaniu elektroniki gdzie się da, lecz na zgrabnym przearanżowaniu. Podobnie poradził sobie z zadaniem James Iha, na co dzień gitarzysta zespołu, którego Outsider niby to nie został pozbawiony swoich melodii i harmonii, ale są one uzyskane kompletnie innymi metodami. Warto jeszcze wspomnieć pulsujący basem 3 Libras w wersji Massive Attack.

Właściwie nie ma wśród tych remiksów pomyłek, co prawda ostatnie dwie kompozycje nieco odstają, ale generalnie należą się autorom gromkie brawa za wykonaną pracę. Jak na remiksy, wspaniale bronią się one same w sobie, lecz oczywiście największą frajdę sprawiają w zestawieniu z osłuchanymi już, wspaniałymi oryginałami. Dlatego według mnie album zasługuje na większą uwagę niż "eMOTIVe", gdzie forma przerosła treść i nużyła długością. Tutaj żałuję, że płyta trwa jedynie niecałe czterdzieści minut.

[Piotr Lewandowski]

artykuły o Tool w popupmusic