Artur Majewski to trębacz obecny na scenie muzycznej od wielu lat, związany z takimi formacjami jak Mikrokolektyw, Robotobibok, czy Foton Quartet. Wraz z Kubą Sucharem jest pierwszym europejskim muzykiem nagrywającym dla legendarnej chicagowskiej wytwórni Delmark Records. Również jako pierwszy Polak nagrał materiał dla prestiżowej portugalskiej Clean Feed (wraz z Rafałem Mazurem i znów Kubą Sucharem). Unimaginable Game jest zatem spontanicznym solowym debiutem artysty dojrzałego i o znacznym dorobku. Płyta ukazała się niespodziewanie na bandcampie i równie nagle potrafi oczarować swą zawartością.
Album wypełniają przede wszystkim niespełna dwuminutowe miniatury z kilkoma dłuższymi wyjątkami. W utworach słychać trąbkę solo, czasem zapętloną, czasem w duecie z gitarą basową (Rafał Mazur), wibrafonem (Marcin Ciupidro), saksofonem (Anna Kaluza) lub hang drumem (Zlatko Kaučič). Niemniej to właśnie brzmienie samej trąbki jest podstawą materiału, a sprawność, z jaką Majewski posługuje się instrumentem i poddaje go delikatnej, elektronicznej modulacji (loopy, pogłos), doprawdy imponuje. Unimaginable Game to album zaskakujący, główny bohater ma tendencje do mylenia tropów z każdym kolejnym kawałkiem, eksperymentuje z brzmieniem w sposób subtelny, zachowując dużą wrażliwość melodyczną. To taki zbiór krótkich opowiadań, w których najbardziej wciąga sam styl prowadzenia narracji – bardzo impresyjny, lekki, żywy, nieznoszący nudy. Odbieram Unimaginable Game jako rodzaj kreatywnej burzy mózgu, gdzie pomysł goni pomysł, zanim jeszcze ten pierwszy zdąży się w pełni rozwinąć. Ale właśnie te zawieszenia i niedopowiedzenia są siłą tej płyty i sprawiają, że chętnie do niej wracam. Mocny debiut, pokazujący, że Majewski samodzielnie potrafi utrzymać wysoki poziom, jaki prezentował do tej pory współpracując z innymi muzykami. Ciekaw jestem rozwinięcia tej historii.
[Krzysztof Wójcik]