Gdy na krakowskim koncercie Chris & Cosey grali żywsze rzeczy z gitarą, miałem wrażenie, że po dołożeniu perkusji i podkręceniu tempa usłyszałbym Factory Floor. „Two Different Ways” potwierdza to przypuszczenie, bo połączenie sennych wokali Nic Colk oraz, dyskretnie, lecz nieubłaganie zmieniających się w trakcie utworu, pulsów syntezatorów Dominicka Butlera jest pewną adaptacją koncepcji tamtego duetu. Ale potężny, mechaniczny styl gry perkusisty Gabe’a Gurnsey oraz przede wszystkim, dużo potężniejsza, przetrawiająca techno rytmika czynią Factory Floor nie naśladowcami, lecz nowoczesnymi kontynuatorami generację później. Na Two Different Ways gitarowe ciosy, kluczowe dla ubiegłorocznej epki bez tytułu oraz koncertów, schodzą na drugi plan, a utwór staje się największym densflorowym gwoździem w dorobku zespołu. Przy tym nie słuchać tu żadnego konformizmu, bo rzecz jest silna, przytłaczająca i na koncertach przeistacza się w dwudziestominutowy trans.
Na ostatnich trzech dwunastocalówkach kawałki FF były remiksowane przez wspomnianego Chrisa Cartera, Stephena Morrisa (New Order) i Optimo, tym razem zespół remiksuje się sam. Strona B redukuje wyjściową piosenkę do hi-hatów, rytmu i bazowych cykli syntezatorów, ukazując główny koncept utworu z przeciwnej perspektywy, surowej, ale zanurzonej w delayach. Rewelacyjne 15 minut muzyki, którymi Factory Floor otwierają swój katalog w DFA. Mam nadzieję, że następną pozycją będzie długo już wyczekiwany album.
[Piotr Lewandowski]