Ta płyta to najlepszy dowód na to, że żaden gatunek muzyczny nie powinien być usilnie definiowalny, ani określany wyłącznie w sztywnych ramach stylistycznych. Założeniem bowiem tejże kompilacji było przedstawienie bluesa w zupełnie nieprzeciętnych wizjach artystów, wywodzących się i utrzymujących bliskie kontakty z zielonogórską wytwórnią. I tak na jednym krążku upust swoim bluesowym wariacjom dają między innymi Barbara Morgenstern, Matt Elliott, Kammerflimmer Kollektief, N-Noiz oraz rodzimy Mołr Drammaz czy Jacaszek, układając ze swoich nagrań swoiście eklektyczną mozaikę, bogatą w eksperymentalizm i różnorodne podejście do głównego tematu. Ów wachlarz interpretacji ujmuje na tej płycie najmocniej, pozwalając na potraktowanie bluesa z przymrużeniem oka, w całkowicie odmiennych od standardowych kategoriach. Warto pamiętać również, że wszystkie kompozycje z "Blues... Is Number One" zostały albo nagrane, albo przekazane specjalnie na ten album. Ani ich, ani tak bardzo wykręconego bluesa nigdzie indziej nie usłyszycie.
[Tomek Doksa]