polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Dälek wywiad po koncercie w Dour

Dälek
wywiad po koncercie w Dour

Do jakiej kategorii zaliczyć muzykę Dalek? Powszechne rozumienie hip-hopu wydaje się być przecież nieco za wąskie dla artysty występującego u boku Isis, Melvins i nagrywającego płyty choćby z Faustem czy Kid 606. Z tego powodu "Absence", ostatnią płytę Dalek, niezwykle trudno będzie umieścić w podsumowaniach mijającego roku, lecz na pewno zasługuje ona na miano jednej z najlepszych płyt A.D. 2005. Dalek na żywo to równie fascynująca nawałnica brzmienia i emocji. Aż ciężko uwierzyć, że po zejściu ze sceny Dalek momentalnie staje się bardzo miłym człowiekiem pozbawionym bijącej z niego ze sceny złości. Zapraszamy do lektury wywiadu przeprowadzonego po koncercie na festiwalu w Dour.

Grasz w tym roku niezwykle długą trasę po Europie, na którą składa się około stu koncertów od kwietnia do listopada. Jakie są twoje wrażenia na jej półmetku?

[Dalek] Cóż, jestem zmęczony, ale pilnuję tego, by nie grać jednak za dużo, więc jest ok. Skoro mam możliwość grania mojej muzyki na całym świecie, muszę ją wykorzystać i cenię każdy koncert, nie ważne czy na dużym festiwalu, czy w małym klubie. To naprawdę długa, długa trasa, ale dobra.

Czy po wizycie w tak wielu różnych państwach zauważasz wyraźne różnice w odbiorze twojej muzyki?

[Dalek] Myślę, że generalnie w różnych krajach ludzie nieco inaczej reagują na muzykę, w szczególności, w niektórych prawie w ogóle nie ruszają się na koncertach. Nie ma problemu jeśli już jesteś tego świadomy, ale czasami czuliśmy się dziwnie, gdy graliśmy gdzieś po raz pierwszy i przez cały koncert publiczność tylko się na nas gapiła i myślałem, że nas pewnie nienawidzą, a na koniec okazuje się, że wszyscy wpadają w euforię i dostajemy gromkie owacje. Jakoś nie podejrzewałem, że przez cały koncert publiczność po prostu starała się skupić na słuchaniu muzyki zamiast się do niej choć trochę poruszać. Więc poszczególne miejsca różnią się pod kątem takich szczegółów, ale generalnie, wiesz, muzyka zawsze jest muzyką a ludzie ludźmi, więc na całym świecie możesz znaleźć osoby zainteresowane moją muzyką.

Czy w Stanach także grasz tak długie trasy?

[Dalek] Trasy w Stanach zajmują około dwóch miesięcy, jeżeli chcesz zaliczyć większość miejsc wartych odwiedzenia, ale najważniejsza różnica w porównaniu do Europy to festiwale i ich atmosfera, w USA tego nie uświadczysz. Festiwale amerykańskie organizowane są głównie pod kątem bardziej znanych zespołów, gwiazd, a w Europie gdy nadchodzi lato, wszyscy ruszają na festiwale. Także dlatego możemy grać w Europie więcej niż w Ameryce.

W hip-hopie fundamentalne znaczenie ma treść. Nie obawiasz się, że w niektórych państwach europejskich twoje teksty mogą pozostać niezrozumiane?

[Dalek] W pewnych przypadkach na pewno tak, ale piękno muzyki polega na tym, że teksty są tylko jej częścią, a nie całością. Ponieważ zajmuję się także - razem z Octopus'em - produkcją muzyki, pozwala mi to na wyrażenie dźwiękiem wielu rzeczy, których nie mówię wprost w tekstach. Jest więc wiele spraw uniwersalnych, które można przekazać samą muzyką. Poza tym, mam to szczęście, że angielski jest popularny na całym świecie, więc właściwie wszędzie jestem w znacznej mierze zrozumiany i bardzo nam to ułatwia zadanie. Gdybym poszedł na koncert polskiej grupy hip-hopowej, nie zrozumiałbym nic - Amerykanie są w uprzywilejowanej pozycji.

Jaka jest rola każdego z członków zespołu w tworzeniu muzyki Dalek?

[Dalek] Samą muzyką zawsze zajmowałem się ja i Octopus, a oczywiście teksty to w całości moja działka. Każdy z nas wychodzi z pomysłami, które potem wędrują między nami, nie ma w tym zaangażowania własnego ego, ponieważ celem jest osiągnięcie najlepszego brzmienia i tekstów najlepiej pasujących do danego utworu.

Czy odbywacie próby?

[Dalek] Próby? Nie, gdzie tam, po prostu dużo koncertujemy i wystarczy. Naszymi próbami są koncerty. Generalnie jesteśmy w trasie przez około rok, półtora roku a potem na rok dajemy sobie spokój, wracamy do domu. Obecną trasę zakończymy około stycznia i w przyszłym roku zastanowimy się nad kolejną płytą.

Jak rozumiem, to koncerty są dla was okazją do pracy nad brzmieniem, które na ostatniej waszej płycie jest tak spójne i konsekwentne jak nigdy dotąd?

[Dalek] Z pewnością fakt, że koncertujemy tak dużo przyczynia się do rozwoju brzmienia, ale drugim czynnikiem jest to, że po prostu dorośliśmy do własnej formy. Na początku działania zespołu zawsze próbujesz się odnaleźć i gdy wreszcie się to uda, twoja muzyka nabiera wyrazu. Nie jest tak, że "Absence" jest wszystkim, co chcemy osiągnąć - na pewno w tym momencie ta płyta najlepiej oddaje naszą koncepcję muzyki, ale następny album może być kompletnie inny. Wydaje mi się zatem, że "Absence" wyraża po prostu to, że dojrzeliśmy, że zrozumieliśmy co chcemy muzycznie dokonać, ale ponieważ to jest proces pozbawiony końca, zawsze będziemy chcieli ulepszyć, to co robimy.

Czy "Absence" jest albumem koncepcyjnym - do takiego podejrzenia skłania mnie i jego przytłaczające brzmienie i teksty?

[Dalek] Właściwie się zgodzę, ale w moim odczuciu nie chodzi raczej o brzmienie, które nadaje mu jedność, ale o treść. Na pewno jest to album bardzo polityczny, może nawet społecznie zaangażowany, a teksty są bardzo bezpośrednie. Ich znaczenie jest ewidentne, w przeciwieństwie do moich wcześniejszych płyt, gdzie były one nieco abstrakcyjne i trzeba było ich znaczenie wydobywać na powierzchnię. Choć coś z tej konwencji pozostało, tym razem udało mi się wreszcie jasno powiedzieć rzeczy, które od dawna chciałem wyrazić. Z tego względu płyta jest bardzo konkretna i ma jednolite brzmienie, więc w sumie można ją określić jako koncept album.

Wspomniałeś, że "Absence" jest albumem politycznym.

[Dalek] Tak, ale ja nie jestem artystą politycznym, gdyż nie prezentuję żadnej konkretnej opcji, programu i nie staram się nikogo przekonywać do mojej wizji świata. Jestem po prostu człowiekiem, który ma swoje poglądy, swoje refleksje i w muzyce stara się przekazać własne odczucia i postrzeganie świata. Jeżeli się ze mną w tym zgadzasz, to świetnie, ale jeżeli nie... Wiesz, bardzo cenię różnorodność ludzi i sądzę, że właśnie ona czyni świat pięknym. Nie chcę świata ujednoliconego, w którym wszyscy są robotami. Sądzę, że często tak zwane zespoły polityczne po prostu uderzają ludzi w twarz swoimi ideami, my tak nie postępujemy. Więc raczej określiłbym siebie jako MC społecznie zaangażowanego, przy czym tak naprawdę oznacza to, że jestem człowiekiem żyjącym na tej planecie i posiadającym otwarte oczy i uszy, a dzięki temu widzę, co dzieje się dookoła mnie i mówię o tym. A tak właściwie postępuje każdy.

Jakie są według ciebie najsilniejsze i najsłabsze strony współczesnego hip-hopu?

[Dalek] Wydaje mi się, że to niedobre pytanie, bo hip-hop zawsze się zmienia i jest zbyt różnorodny. Jeżeli jednak mam odpowiedzieć, ostatnio najsłabszą stroną była muzyka, gdyż umierały bębny, nie spotykało się już ciężkich basów i rytmów, ale one powracają. Oczywiście zawsze cechowały hip-hop podziemny, ale jeżeli posłuchasz np. nowego albumu Common'a, wyprodukowanego przez Kanye West'a, zauważysz, że bębny powróciły. Więc nie fair byłoby powiedzieć, że muzyka nadal jest słaba, skoro zmieniła się na lepsze. Z mojego punktu widzenia dużą wadą jest też obecność komercyjnego hip-hopu o pozbawionych wartości tekstach. Ale nie mogę zgodzić się z tym, że teksty są słabą stroną hip-hopu jako takiego, gdyż co prawda media koncentrują się na komercyjnym nurcie, który dla mnie jest muzyką pop, rozrywką nie różniącą się niczym od Britney Spears czy Christiny Aguilery i niech on sobie będzie, miejmy tylko świadomość, że jest on tylko częścią hip-hopu. Jeżeli popatrzysz na underground'owych MC, jak Immortal Technique, Mos Def, Talib Kweli, Common czy wreszcie MF Doom, przekonasz się, że MC, którzy mają coś do powiedzenia gdzieś są i nagrywają. Nie można więc uznać, że teksty są słabością hip-hopu. Sądzę, że wszystkie elementy hip-hopu cały czas istnieją, ale ten gatunek stał się dużym - powiedzmy to jasno - produktem, fenomenem na całym świecie. Skoro słyszysz hip-hop w reklamie Burger Kinga staje się jasne, że siła jego oddziaływania jest ogólnoświatowa, nie należy on już do Bronxu, chyba wiesz, co mam na myśli. Równocześnie, jeżeli poszukasz, poszperasz, znajdziesz wszystkie elementy prawdziwego hip-hopu, które są jego częścią od samego początku. Prawdziwi ludzie tej kultury cały czas istnieją, kwestią jest ich odszukanie.

Czy publiczność, dla której grasz określiłbyś jako publikę hip-hopową? Częściej można cię zobaczyć z Isis albo projektami Pattona niż z typowymi składami hip-hopowymi.

[Dalek] I tak i nie. Zgadzam się, że rzadko występujemy z hip-hopowcami, a największe trasy jakie zagraliśmy miały miejsce u boku Tomahawk, Melvins albo Isis, ale jednak graliśmy też z KRS-One, De La Soul, Prince Paul'em, więc mamy takie doświadczenia. Ciężko określić, czym jest obecnie publiczność hip-hopowa, gdyż nawet na koncert De La Soul nie przychodzi już tylko tradycyjna publika hip-hopowa, to ważna zmiana. Ze względu na to, że przekroczyliśmy tę cienką linię pomiędzy bardzo różnymi gatunkami muzycznymi, jesteśmy w stanie grać z każdym od De La Soul do Isis i dlatego otwieraliśmy koncerty tak różnych, znanych zespołów. Nie twierdzę, że wszystkim fanom Melvins przypadliśmy do gustu, jestem pewien, że niektórzy byli załamani naszą muzyką, ale grunt, że pewnej części z nich się podobało i potem przychodzą oni na nasz koncert razem z publicznością hip-hopową, czy kraut-rockową. Nasza publika jest więc bardzo różnorodna, co bardzo sobie cenię, gdyż jeżeli jesteśmy w stanie przyciągnąć ludzi o tak odmiennych upodobaniach, świadczy to o wartości tego co robimy.

Jacy artyści stanowią dla ciebie inspirację?

[Dalek] Ci, których w znacznej mierze już wymieniłem i z którymi współpracowaliśmy, czyli Melvins, Isis, także Faust, Techno Animal, The Bug, Jesu, Immortal Technique - z którymi jeszcze nie graliśmy, ale bardzo ich szanuję. Także wczesny hip-hop, na którym się wychowałem i który stanowi dla nas wzór. Tak naprawdę nasza muzyka nie różni się bardzo od hip-hopu z jego początkowego okresu, tylko jest ona inaczej zmiksowana. Chuck D powiedział "Bring the noise" i to właśnie staramy się robić. Lubię także My Bloody Valentine lub Velvet Underground. Jesteśmy fanami muzyki wychowanymi w tradycji prawdziwego, korzennego hip-hopu. Africa Bambaatta nie tracił czasu na zastanawianie się, co jest hip-hopem a co nie, on po prostu robił muzykę i dlatego doszedł nawet do samplowania Kraftwerk i w ten sposób tworzył właśnie hip-hop. Staramy się działać w taki właśnie sposób. Hip-hop jest ogólnoświatowym fenomenem, jest wszędzie, to świetnie, ale równocześnie spotykam dzieciaków, które próbują mi pokazać czym jest hip-hop, a ja mam trzydzieści lat i z hip-hopem jestem związany od piątego roku życia, mój kuzyn i ja od trzynastego roku życia byliśmy didżejami, więc niech mi nikt w środku Europy nie stara się wyjaśnić, czym jest hip-hop, przepraszam bardzo.

Nie mam takiego zamiaru.

[Dalek] Wiem, ale taka jest generalnie prawda. [śmiech] Nigdy nie próbowałbym ci wyjaśnić czym jest prawdziwy polski, bo nic o tym nie wiem, więc jeżeli ktoś chce mi tłumaczyć czym jest prawdziwy hip-hop, to chyba żartuje. Możesz nagrywać płyty, grać koncerty, być artystą hip-hopowym, proszę bardzo, ale chwila, w pewnych kwestiach wiem swoje, to ja jestem hip-hopem. [śmiech]

Ok., zmieniamy temat na lżejszy. Masz na swoim koncie kilka świetnych kooperacji z innymi artystami, jak z Faustem, Kid 606 albo szwajcarską grupą Velma. Czy w przyszłości możemy oczekiwać kolejnych?

[Dalek] Właśnie nagrywamy we Włoszech wspólną płytę Dalek i Zu. Zu to złożony z perkusji, basu i saksofonu zespół z Włoch, naprawdę szalone połączenie jazzu, rocka i wielu innych szczegółów, jakby John Zorn skrzyżowany z Melvins. Chcemy skończyć ten album jeszcze w tym roku. Pracujemy także nad płytą country, na której zajmujemy się produkcją. Jest to album Laury Minor, świetnej wokalistki z Florydy, o takim autentycznym wokalu w stylu americana - to będzie naprawdę interesujący album. Ostatnio wyprodukowałem też nowy album Oddateee. Więc zdecydowanie dużo się dzieje a nadchodzący rok będzie bardzo pracowity.

Czy wasze kolejne płyty ukażą się także w Ipecac?

[Dalek] Współpraca z Ipecac jest tak dobra, że nie widzę innej wytwórni, gdzie moglibyśmy wydawać, nie wywiera się na nas żadnej presji, gdy nagramy album, to zostaje on po prostu wydany. Album z Zu chyba ukaże się w Ipecac, gdyż wiem skądinąd, że Mike jest i tak zainteresowany wydawaniem płyt Zu. Płyta Oddateee ukaże się pewnie w jakiejś bardziej hip-hopowej wytwórni, a album country chyba w 4AD.

Zatem ostatnie pytanie. Gdzie podział się DJ Still, którego nie było na dzisiejszym koncercie?

[Dalek] Cóż, Still nie jest już członkiem zespołu, nasze ścieżki się rozeszły. Still skupił się na swojej solowej karierze, wydał już bardzo dobrą płytę. Postanowiliśmy grać jako duet i ewentualnie pracować z różnymi didżejami na trasach, gdyż daje nam to większe możliwości poszukiwania nowych brzmień.

Dzięki za rozmowę, czekamy na kolejne płyty.

(zdjęcia:mikołaj pasiński)

[Piotr Lewandowski]