Zespół Lao Che już na swojej debiutanckiej płycie "Gusła" z 2002 roku pokazał, że jego ambicje sięgają dużo dalej niż granie prostych, rockowych piosenek. Za pomocą bardzo różnorodnych środków, sięgając od ambientu po mroczny rock, starał się przybliżyć atmosferę dawnych czasów, snując opowieści z kresów wschodnich. Ten szeroki wachlarz stylów nie był zaskoczeniem, jako że muzycy Lao Che mają na koncie występy zarówno w kilku metalowych kapelach, jak i w parahiphopowym zespole Koli. Poszukują zatem środków wyrazu, które nie dają się łatwo zaszufladkować. Tym razem spróbowali zmierzyć się z opatrzonym romantycznym mitem, nienaruszalnym, a wręcz pomnikowym wydarzeniem, jakim jest Powstanie Warszawskie. Postanowili za pomocą współczesnej muzyki odzwierciedlić dziesięć najważniejszych dla Powstania wydarzeń, tworząc swego rodzaju 45 minutowe słuchowisko. Pomysł ten powstał już w 2002 roku i od tego czasu trwały nad nim prace. Wydanie płyty przeniesiono na wiosnę bieżącego roku., by nie doszło do mogącej budzić złe skojarzenia korelacji z obchodami sześćdziesiątej rocznicy Powstania. Miał to być ich hołd dla tamtych czasów, a nie chęć zdobycia popularności.
Lao Che udało się nagrać płytę niezwykłą i niepowtarzalną. To niesamowita wizja lata 1944 roku, oddająca tamtą atmosferę i przeżycia młodych Polaków. Pokazuje ich męstwo i uniesienie towarzyszące długo oczekiwanemu zrywowi, ale także desperację i świadomość niebezpieczeństwa. Tak samo przejmująco przedstawia cierpienie, porażkę, gorycz spowodowaną działaniami (a raczej ich brakiem) wojsk radzieckich, aż wreszcie śmierć powstańców. To wszystko opisują genialne, stylizowane teksty Spiętego, który czerpie także m. in. z poezji Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. W słowa Spiętego często wplecione są również fragmenty autentycznych przemówień Władysława Sikorskiego czy też gubernatora Warszawy, Fishera, a także liczne radiowe szumy.
Równie ważna jak teksty jest muzyka. Obrazy tragicznych wydarzeń z upadającego miasta ilustrowane są niezwykłymi dźwiękami. Zespół sięga do stylistyki punkowej ("Zrzuty", "Przebicie do Śródmieścia"), jest tutaj także miejsce na rock czy nawet reggae ("Barykada"). Jednakże utwory brzmią tak, jakby naprawdę pochodziły sprzed sześćdziesięciu lat. Jest w nich klimat przedwojennych walczyków i warszawskich piosenek. Przyczyniło się także do tego użycie starych mikrofonów, pamiętających nawet lata 30. Kolejne kompozycje doskonale odzwierciedlają klimat i nastrój postępujących dni Powstania. Są one początkowo radosne, pełne nadziei i żaru. Z czasem coraz bardziej dramatyczne. Momentem przełomowym jest utwór "Stare Miasto", który niesie ze sobą pierwsze zapowiedzi nieuchronnej klęski. Po nim następują już tylko tragiczne chwile ("Czerniaków" czy "Hitlerowcy", w których doskonale widać metalowe korzenie zespołu), aż wreszcie nadchodzi koniec.
"Powstanie Warszawskie" to niezwykła płyta, wobec trudno pozostać obojętnym. Jest ona tak bardzo nasycona emocjami, że słuchając jej, nieomal czuje się to samo co młodzi powstańcy. To oryginalny zapis tragicznych wydarzeń, które wycisnęły tak wielkie piętno na naszej historii, a dziś są coraz bardziej zapominane. Wzrusza, zmusza do refleksji, za pomocą przystępnych środków opowiada o najważniejszych wartościach. Zdecydowanie polecam, nie tylko miłośnikom historii.
[Aleksander Kobyłka]