Carolina Performing Arts na uniwersytecie North Carolina w Chapel Hill poświęciło cały sezon 2012-2013 „Świętu Wiosny” Strawińskiego i wśród szeregu zamówionych prac znalazł się też audiowizualny projekt Vijaya Iyera i reżysera Prashanta Bhargavy. Iyer wspominał o nim zresztą w widocznym poniżej wywiadzie z wiosny 2012 roku, w marcu 2013 odbyła się premiera z muzyką wykonywaną na żywo, a pod koniec 2014 roku projekt ukazał się na DVD. Materiał wideo powstał w trakcie ośmiu dni obchodów Holi w Mathurze (Uttar Pradesh), miejscu urodzenia Kryszny. Muzykę Iyera wykonuje International Contemporary Ensemble (ICE) z pomocą właśnie Iyera i Tyshowna Sorey na perkusji.
Terenowy materiał filmowy został zmontowany tak, by opowieść rozpoczęła się o świcie a skończyła nocą. Przypomina mi to konstrukcję „Berlina: Symfonii wielkiego miasta”. Co ciekawe, i w montażowym arcydziele Waltera Ruttmanna, i w Radhe Radhe na początku pojawiają się wjeżdżające do miasta pociągi. Nagrania dokumentalne przeplatane są impresją na temat miłości Radhy i Kryszny, z tym, że de facto widzimy tylko Radhę. Te bardziej liryczne (i tak też zilustrowane) sceny pozwalają odetchnąć od oszałamiającej mnogością ludzi i kolorów. Bhargava świetnie kontroluje nadmiar bodźców tworzonych przez masy świętujące Holi, ukazując fizyczny, seksualny, momentami wręcz opresyjny charakter tego święta, na powierzchni bardzo euforycznego. Przytłaczający nadmiar i pęd to kwestia tłumu - termin „tłum” w Indiach naprawdę nabiera sensu. Muzyka Iyera świetnie wzmaga wrażenie podskórnego dramatu a miejscami nawet brutalności połączonej z ekstatycznym uniesieniem. Powracający bodajże trzykrotnie główny temat melodyczny nadaje całości zamkniętego charakteru, w finale zostaje on wręcz przejęty przez nieco chaotyczny, jakby nagrany na ulicy quasi-chór. Fani Iyera nawet w grze orkiestry rozpoznają charakterystyczną dla niego melodykę, a rytmiczność całości przywodzi na myśl wybuchowe momenty Historicity i Accelerando. W sumie takich podobieństw do nich jest tu więcej niż na nowej, stonowanej płycie tria Iyera pt. Break Stuff. Zmiany instrumentarium sygnalizują zmiany scen, czy też rozdziałów opowieści, a zdublowane instrumenty i mocno rozbite stereo (jeden fortepian w kanale prawym, drugi w lewym, podobnie perkusja itp.) z sekcją smyczkową łącząca plan świetnie realizują ilustracyjne cele. Choć w sumie nie można określić, czy muzyka ilustruje obraz czy vice versa. Naprawdę działają one razem i to wielki sukces projektu.
[Piotr Lewandowski]