Click this link for English version of the interview
Po dwóch płytach nagranych w Hiszpanii i bazujących na tradycyjnych hiszpańskich piosenkach, na wydanym jesienią Blood Rushing Josephine Foster powróciła do własnych kompozycji, angielskiego i Ameryki. Efektem była jedna z najpiękniejszych płyt ubiegłego roku, być może jej najlepsza dotychczas. Na progu tego roku udało nam się porozmawiać z Josephine – zapraszamy do lektury wywiadu.
Czy czas Anda Jaleo i Perlas to był czas przerwy od komponowania i skupienia się na hiszpańskiej muzyce, czy może nieprzerwanie pracowałaś nad swoimi kawałkami, szczególnie nad tymi, które znalazły się na Blood Rushing?
Tak jak wielu innych muzyków, jednocześnie wciąż tworzę i zapoznaję się z piosenkami stworzonymi przez innych. Jeśli zaś chodzi o nagrywanie, chodzi tu raczej o odnalezienie najbardziej sensownego czasu i miejsca, tak aby służyło to jak najlepiej zarówno muzyce, jak i poezji.
Anda Jaleo bazuje na kolekcji piosenek Federico Garcii Lorci. Z tego co wiem przy tworzeniu Perlas korzystałaś z różnych źródeł pisanych – jakich materiałów używałaś?
Piosenki z Perlas w dużej mierze zostały zaczerpnięte z różnych śpiewników i partytur, na które natknęłam się podczas moich podróży po Hiszpanii. Płyta nie ma żadnego naukowego czy też logicznego podłoża. Czuję ogromny sentyment do tych piosenek, gdyż najpierw grałam je z Victorem, później z zespołem. Wydawały się być czymś na tyle naturalnym, że nagraliśmy je na żywo w przeciągu dwóch dni. Oczywiście język z biegiem czasu również staje się coraz bardziej autentyczny, nie staram się jednak przestrzegać żadnej szkoły definiującej autentyzm folkloru.
Teksty na Blood Rushing wydają się być bardzo osobiste, niekiedy nawiązują do Twojego dzieciństwa. Śpiewasz po angielsku, a płytę nagrałaś w Kolorado. Czy ta płyta to taki muzyczny „powrót do domu”, czy choćby ścieżka dźwiękowa tegoż procesu?
Tak, jest to hołd, który oddaję mojemu wyimaginowanej czasoprzestrzeni, którą wykreowałam w dzieciństwie. Te piosenki zawierają w sobie bardzo wizualne elementy, które dla mnie są bardzo żywe, kiedy je śpiewam. Pragnęłam też uchwycić głębię i moje przywiązanie do krajobrazu Kolorado, moją osobistą mitologię, przekazać moje uczucia z tym związane...
Po wydaniu Perlas zastanawiałem się czy zdecydujesz się na wydanie kolejnej płyty w tym samym kwartecie, tym razem jednak z własnymi kompozycjami. Okazało się, że Blood Rushing nagrałaś z zupełnie innym składem. Czy możesz w skrócie opowiedzieć jak powstał ten zespół? Jakie umiejętności poszczególnych muzyków wpłynęły na decyzję, aby nagrać właśnie z nimi płytę?
Zależało mi na pracy z kobietami, zwłaszcza z tymi z zachodu, dlatego od razu pomyślałam o Heather Trost i Paz Lenchantin. Obie są świetnymi artystkami, mieszkają na zachodzie Stanów, odpowiednio w Nowym Meksyku i w Kalifornii. Amerykanie z zachodu charakteryzują się odrobinę innymi cechami, które uwielbiam. Chciałam, aby ta płyta miała w sobie jakąś iskrę, tego nieuchwytnego ducha, który wydaje się być moim zdaniem bardziej otwarty, szczery niż u naszych wschodnich sióstr.
Czy nie boisz się, że w związku z licznymi zobowiązaniami członków zespołu, wręcz niemożliwym stanie się wspólne granie i będzie to raczej jednorazowe doświadczenie? Czy w związku z Blood Rushing planujesz występy solowe, w duecie z mężem, a może w „hiszpańskim kwartecie”?
Nie jestem konkretnie związana z żadnym zespołem, chociaż nie ukrywam, że jestem podekscytowana na myśl o graniu z tymi niesamowitymi muzykami, jeżeli okoliczności oczywiście pozwolą. Muzyka sama w sobie została skomponowana tak, aby można było wykonywać ją wspólnie z innymi, wręcz skłania do różnych kooperacji. Grałam już z wieloma muzykami z różnych środowisk i różnych narodowości i muszę przyznać, że zawsze dzieje się coś niesamowitego, gdyż muzyka sama w sobie jest prosta i opiera się na prostym rytmie. Jeżeli ktoś ma wyczucie rytmu i energię, to zawsze można z łatwością utworzyć nowy skład koncertowy wokół tych piosenek.
Przy nagrywaniu płyty Blood Rushing wzięło udział pięć osób, a liczba instrumentów jest nawet większa, ale aranżacje są wciąż dość skromne, zupełnie tak jakbyś starała się uchronić muzykę przed nadmiarem dźwięków. Czy jako twórca i wykonawca cenisz sobie prostotę?
Tak, interesuje mnie muzyka, która daje poczucie wolności, a wolność to dla mnie lekkość i łatwość adaptacji. Poza tym, kto powiedział, że słuchacz nie może się przyłączyć czy to grając, czy tańcząc? To dla mnie idealne rozwiązanie – pozostawienie przestrzeni słuchaczowi, tak aby mógł się przyłączyć, niezależnie od tego czy tylko w wyobraźni, czy poprzez swoje działania.
Mam wrażenie, że duża część tradycyjnej muzyki amerykańskiej, czy to folk, czy blues, mówi o byciu w nieustannym ruchu, o przemieszczaniu się lub o niestabilności związanej z przemieszczaniem się (być może zbyt dużo uwagi przywiązuję do Woody’ego Guthrie i jemu podobnych, jeśli tak – wybacz). Z kolei funkcją europejskiej muzyki folkowej jest podkreślanie tego, co działo się w danym miejscu, kultywowanie lokalnych tradycji i rytuałów, tak aby można było odróżnić muzykę jednego regionu od drugiego, nawet w obrębie jednego państwa. Czy zgadzasz się z taką opinią? Czy uważasz, że ta różnica (jeśli faktycznie występuje) może wyzwolić pewne procesy twórcze w momencie, gdy spotykają się osoby/muzycy z różnych kręgów kulturowych?
Cóż, większość muzyki folkowej wywodzi się z niepozornych miejsc, nawet w Europie ludzie często byli przesiedlani, oddzielani od siebie. Ważnym jest to, aby celebrować nasze muzyczne korzenie. Australijscy aborygeni wierzą, że śpiewem powołujemy świat do życia, ważna jest więc świadomość tego o czym śpiewamy, bo w ten sposób stwarzamy rzeczywistość.
Czy uważasz, że miejsce, krajobraz można usłyszeć w muzyce? Jeśli tak, jakie przykłady mogłabyś podać? Czy w swojej twórczości również dążysz do tego?
Zdecydowanie. Jednym z najwspanialszych krajobrazów jaki zdarzyło mi się usłyszeć kiedy byłam mała, był autorstwa Debussy’ego. Zadziwił mnie, pobudził moją wyobraźnię. Nigdy wcześniej nie widziałam morza, a on przeniósł na muzykę poezję wody w ruchu. Czarodziej!
Natknąłem się na informację jakoby Blood Rushing miałoby być pierwszym rozdziałem, czy też punktem wyjścia dla opery filmowej. Czy to prawda? Możesz wyjaśnić jaki jest jej zamysł?
Tak, jest to taka próba badania charakterów, a zarazem kameralny utwór taneczny. Jest w tym coś z seriali w starym stylu, przy których się rumienimy. Szczerze mówiąc to długoterminowy projekt, wyjawię więcej szczegółów w ciągu najbliższych dziesięcioleci!
W 2012 roku wydałaś dwie płyty. Czy masz już jakieś plany na kolejne wydawnictwa?
Tak, w 2013 pojawi się nowa, solowa płyta, z udziałem wspaniałych muzyków…
After albums made in Spain and of Spanish traditional songs, on Blood Rushing Josephine Foster returned to her own compositions, English and America. This return gave us one the most beautiful albums on 2012 and perhaps her best so far. Hoping that 2013 will bring the music as sincere and charming, we’re honoured to present the interview with Josephine.
Was the time of Anda Jaleo and Perlas a break from composing your own music and focusing on Spanish music, or have you been working in parallel on your own songs, in particular the ones for Blood Rushing?
Yes, like many musicians I am constantly composing as well as learning songs of other writers simultaneously. As far as recording, it’s a matter of paying attention to finding the most meaningful time and place to record a piece to serve the music and poetry the best I can.
Anda Jaleo was based on recording of the Federico Garcia Lorca's song collection, whereas as far as I know for Perlas you used written sources – what kind of?
The songs from Perlas were largely drawn from a small handful of songbooks and scores that I found in my travels in Spain. The album is not academic or logical, these are pieces I feel fondness for had been playing with Victor and then with the band, they felt natural to us and we recorded it live in two days. Of course the language is gradually becoming more natural, however I´m not trying to obey any schools of folk lore authenticism.
The lyrics on Blood Rushing seem very personal, at certain times they relate to your childhood, you sing in English and you recorded the album in Colorado. Is this album kind of a musical “coming back home”, or a soundtrack to such process?
Yes, it is a salute to my childhood space-time imaginary habitat. There is a visual element inside the songs which is very vibrant to me as I sing them, and I longed to capture the depth and sentiment of the Colorado landscape and my personal mythology there, to transmit the feeling it gives to me...
After Perlas I was wondering if you would record another album in that quartet, but with your own compositions. It turned out that you did Blood Rushing with a new ensemble. Could you please briefly explain how this ensemble was created? What were the qualities of particular musicians that made you inviting them to create this album?
I wished to work especially with women musicians of the west, thus Heather Trost and Paz Lenchantin were first choices to me, as both are superb musicians who live out west, in New Mexico and California respectfully. There are subtle differences in the character of western Americans that I really love and wished to color this piece with that intangible spirit, which is I believe to be more guileless than that of our eastern sisters.
Aren’t you afraid that various commitments of particular band members will prevent you from playing together often, and that this experience will turn one-off? Do you plan to perform Blood Rushing solo, with your husband only, or in a “Spanish quartet”?
I don´t feel attached to any ensemble although I´m thrilled to play with these incredible musicians whenever circumstances allow. However, the music was written to invite collaboration, I´ve played the music in a variety of ensembles by people of very different backgrounds and nations, and there is always something wonderful because the music is quite simple and based on a groove. If someone has groove and energy, there is no problem in forming a new ensemble around these songs.
Although there are five people playing on Blood Rushing and even more instruments are used, arrangements are quite modest, as you were preventing the music to get too crowded with sounds. Is the simplicity a virtue for you as a composer and performer?
Yes, I am very interested in music that is free and freedom to me is lightness or adaptability. Also, who is to say that the listener should not be collaborating and playing and dancing along to the live or recorded performance? That to me is the ideal, leave room for the listener to join in action or imagination.
I have an impression that a lot of American traditional music, be it folk or blues, is about being in a move, being displaced, or at a risk of being displaced (maybe I’m paying too much attention to Woody Guthrie & co., if so – sorry), whereas European folk music’s function is mostly to stress what particular place is about, to cultivate local tradition and rituals, to distinguish it from other regions, even within the same country or nation. Do you agree with such view? Do you think this difference (if true) triggers any kind of creative process when person/musician from one culture meets the other overseas?
Well, a lot of folk music arises from modest places and even in Europe people have been often displaced and separated. Just as often it’s very important to celebrate where you are rooted in musically, the Australian aboriginals believe that we sing the universe into existence so it’s very important to be aware of what you are singing because it is creating reality.
Do you think that a place, a landscape can be heard in music? If so, what are your favorite examples? Do you reach for such qualities?
Absolutely. One of the most exquisite landscapes I heard when I was young were those of Debussy, it shocked me and led me into an ineffable imaginary sphere, I had never seen the sea and he transmitted the poetry of waters motion, what a magician!
I think I wrote in some ITV you did that Blood Rushing can be a first chapter of / a starting point for a movie opera. Could you please tell if that’s true and explain what do you envisage?
Yes, this is a character exploration, as well as a chamber dance piece. Like an old fashioned serial novel, this brings us the colors of Blushing. To be honest, this is a long long term project, so I will reveal more details upon the decades to come!
You released two albums in 2012, do you already have any plans for a next one?
Yes, there will be a new solo album in 2013, with some marvelous musicians...
[Piotr Lewandowski]