Polskie zespoły jak mało które tak szybko wypracowały sobie charakterystyczne brzmienie, że teraz niemal każdy nad Wisłą stara się zrobić wszystko, żeby tylko „nie brzmieć po polsku”.
Kawałek Kulki wydawał się stać na takim rozdrożu, bo po debiutanckim albumie, któremu blisko było do alternatywnej odmiany poezji śpiewanej, mało co w ich muzyce przyciągało. Na "Noc poza domem / Error" piosenki są bardziej dojrzałe, przemyślane, a jednocześnie świeższe. Pomysły są tutaj poupychane w krótkich, nie dłużących się i nie męczących formach. Większy luz objawia się także w nie trzymaniu się ścisłych schematów „zwrotka-refren-zwrotka” ale częstemu muzycznemu rozpasaniu, w granicach zdrowego rozsądku rzecz jasna („Nogi krótkie”). Ciekawie prowadzona jest sekcja rytmiczna, gitary które potrafią uderzyć z brudnym jazgotem („W stanie romantycznie pijanego zakochania”) czy tlić się gdzieś w tle. Rockowo-folkowy trzon jest prowadzony w sposób przemyślany, nie dłuży się i w wielu momentach potrafi zaskoczyć, a dodatkowo wzbogacony jest całą masą ornamentów, które jawią się gdzieś w tle („3G”, „Michał”). Nawet teksty nie brzmią pretensjonalnie i w wielu momentach bardzo trafnie współbrzmią z muzyką.
„Noc poza domem / Error” to bardzo płynny i pomysłowy album, na którym Kawałek Kulki wypracowywuje swoją nową formułę, brzmiąc właśnie coraz mniej "polsko", a coraz bardziej otwierając się na całą gamę pomysłów muzycznych, które do nas docierają ze sporym opóźnieniem. Bez wątpienia sporą zasługę ma w tym Wojtek Kucharczyk, producent płyty, który w ramach kilku lekcji w ekspresowym tempie przeprowadza zespół przez kilka klas wzwyż, wyciągając z nich ukryty potencjał. Z doskonałym skutkiem.
[Jakub Knera]