Na norweski kwartet The Core składa się czterech wyśmienitych technicznie jazzmanów, swą warsztatową wirtuozerię podporządkowujących jednak całościowemu obrazowi muzyki i myślących o niej w kategoriach namacalnie zespołowych i stawiających na przekonywujące, wciągające kompozycje, a nie indywidualne zapędy. Espen Aalberg (perkusja), Kjetil Moster (saksofon tenorowy i sopranowy), Erlend Slettevoll (fortepian) i Steinar Raknes (bas) łączą z fantastycznym wyczuciem jazzowe tradycje lat sześćdziesiątych, zwłaszcza tak energetycznych muzyków jak John Coltrane czy Pharoah Sanders, z potężną rockową bądź funkową rytmiką, uzyskując w ten sposób jazz ekscytujący, dynamiczny i barwny. "Blue Sky" to drugi album formacji, która debiutując dwa lata temu płytą "Vision" nakreśliła kierunki swej muzyki, wyznaczane przez gęstą i mocną sekcję rytmiczną, wzmacnianą ciętymi liniami fortepianu i płynącymi z nimi partiami saksofonu. Partie dęte, zagrane w przepełnionej emocjami post-coltrane'owskiej manierze, umiejętnie lawirują między finezją a potężnymi spięciami. O ile jednak na debiutanckiej płycie zespół starał się wycisnąć z akustycznej formy maksymalną porcję energii i bez skrupułów parł do przodu, to na "Blue Sky" kompozycje są wyraźnie dojrzalsze a paletę poszerza gitara elektryczna, uwypuklając jeszcze nawiązania do jazzu przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, wspaniale dodając kolorytu.
Kluczowy jest jednak ciągle wspólny język stworzony przez instrumentalistów i zespołowa integralność ich muzyki. Każdy z pięciu utworów albumu zachwyca pomysłem melodycznym i rytmicznym, stanowiącymi rdzeń, wokół którego przebiega iskrząca jazzowa interakcja. Zachwycając gęstością i energetycznością brzmienia, w czym olbrzymia zasługa porywającego perkusisty, notabene autora większości kompozycji, The Core na pierwszy plan wysuwają kompleksowe wrażenie, nastrój i plastyczność brzmienia. Choć muzyka ta jest bardzo ruchliwa i smakowita w detalach, ma w sobie wiele przestrzeni i luzu, a dzięki wyraźnym i porywającym melodiom zapada w pamięć przez pryzmat fantastycznie brzmiących, zaaranżowanych i poprowadzonych kawałków, które nawet można nazwać piosenkami. The Core w porywający sposób dowodzą, że nabierającym na znaczeniu, nowym nurtem skandynawskiego jazzu nie jest jak niegdyś malowanie stonowanych krajobrazów, lecz zwarte, kolektywne nastawienie, osadzające jazzowe brzmienie i umiejętności w mocnej rytmice i myśleniu o kompozycjach w kategoriach niemal rockowych. Ponieważ i na naszym rodzimym gruncie jest nam to bliskie, czego przykładem choćby Contemporary Noise Quintet, do zapoznania się z The Core gorąco zachęcam.
[Piotr Lewandowski]