How How bardzo szybko wypracowali język, który sprawił, że zarówno na scenie polskiej jak i ogólnoeuropejskiej są grupą wyjątkową o unikalnej wrażliwości kompozycyjnej. Cechuje ich także niezwykle silnie emocjonalny przekaz utworów, które zazwyczaj zachowują bardzo otwartą na improwizację formę, a jednocześnie słychać w nich sznyt piosenkowy, pewien rodzaj przebojowości, co potęguje ich przyjemne brzmienie. Muzyka How How to nacisk na detal i obracanie nim w kompozycjach na wszystkie strony: kontemplowanie szczegółów, mikrodźwięków, selektywne brzmienie i bardzo bogaty, wielowarstwowy materiał. Tak było zarówno na Flickers jak i Knick Knack, tak jest też na „Knick Knack II”, chociaż tym razem zespół przyjmuje inną metodologię. Dotychczas kwartet podkreślał nacisk na improwizację, wynik działania tu i teraz, grę chwili, bezpośrednią komunikację i reakcję na wspólną grę. Teraz postanowili wykorzystać materiał zastany, zestaw sampli, znalezionych dźwięków, z których stworzyli półgodzinny materiał, bazujący niemalże na zasadzie recyclingu. Knick Knack II w mniejszym stopniu czerpie z brzmienia żywych instrumentów – jeśli już się pojawiają to w formie drugoplanowej jak linia basowa lub delikatnie tląca się perkusja. Dominuje tu posmak elektroniczny, czasem bliski dokonaniom artystów spod szyldu Paw Tracks – w formie prostych ale ciekawych bitów, zniekształconych wokaliz lub zapętlonych loopów, które dają podstawę bardziej złożonym strukturom. How How wykorzystują strzępki melodii, nagrania, przemówienia, miniaturki, z których generują na zasadzie kolażu muzyczną układankę, świetnie domkniętą w całość. Po smutnej i elektronicznej „Niedzieli” pojawia się żartobliwy, trzydziestosekundowy „Mateo”, który jest wypadkiem przy pracy i rejestracji, ale tutaj fantastycznie różnicuje materiał i wprowadza nutkę dystansu. Pomiędzy najbardziej emocjonalnie brzmiącym „Hit” a transowym, zamykającym płytę „Gesciochem”, zamieszczą pietnastosekundowy „Skit”, nawiązujący do hiphopowych przerywników, a będący jedynie zapętlonym samplem nagranej perkusji. Ileż trzeba mieć śmiałości, żeby stosować takie zabiegi, a ileż finezji i jednocześnie poczucia humoru, żeby tak umiejętnie wyważyć powagę i dojrzałość z żartem! Knick Knack w języku angielskim może być rozumiany jako figiel bądź psota albo materialnie: jako cacko, coś ładnego ale nieużytecznego. How How są takim cackiem, ale całkowicie potrzebnym, tworzącym jak najbardziej świadomie i w szalenie dojrzały sposób. Rzadko kiedy tak młody zespół tak prędko jest w stanie wytworzyć własny sposób opowiadania za pomocą muzyki, jednocześnie poddany nieustannej ewolucji i otwary na nowe pomysły.
[Jakub Knera]