Po „Hospice” The Antlers mieli ciężkie zadanie, aby chociaż dogonić debiutancki album. Ale „Burst Apart” radzi sobie całkiem dobrze. Nastrojem nie różni się znacząco od poprzedniej płyty, ale na szczęście nawet mimo prób nie da się tych utworów połączyć w koncepcyjną całość. Często poszczególne piosenki są dość jednostajne, bez znaczących zmian tempa, jak chociażby Parenthesess czy No Windows. To płyta spokojniejsza od poprzedniczki, która w połowie po Every Night My Teeth Are Falling Out praktycznie zaczyna dogasać, ale nie spuszcza z tonu i wciąż brzmi interesująco. Nie ma tu skomplikowanych przejść, hałaśliwych akcentów czy udziwnień. Całość ma raczej bardziej melancholijny posmak, zwłaszcza z finałowym Putting The Dog To Sleep. Ale nie nuży i do końca jest ciekawie, świeżo i dość pomysłowo – The Antlers wychodzą z tego pojedynku obronną ręką.
[Jakub Knera]