polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
HOOD Outside Closer

HOOD
Outside Closer

"Myślę, że cała gitarowa muza ostatniej dekady stara się być poprawna zjadając w ten sposób swój własny ogon" -mówi Chris Adams z brytyjskiej formacji Hood, której nowa płyta była najbardziej wyczekiwaną płytą na Wyspach obok nowego wydawnictwa Roots Manuvy. Recenzowana przeze mnie kilka miesięcy temu epka "The Lost You" tylko wyostrzyła apetyt na nowy krążek - teraz, słuchając "Outside Closer" napisać mogę jedynie, że to kolejne wybitne dzieło twórców znakomitego "Cold House" sprzed kilku lat. Dla Hood konkurencja nie istnieje, nikt w tak nowatorski i porywający sposób nie potrafi nagrywać rockowych kompozycji. Nikt nie poraża tak jak Hood ogromnym ładunkiem dźwiękowej wrażliwości, wyrastając z rockowych ram. Nie interesując się zupełnie gitarowymi modami, nie przywiązując wagi do trendów muzycznych, chłopaki z Hood dla współczesnej muzyki rockowej tym, czym trio cLOUDDEAD jest dla hip hopu. Nowymi wizjonerami, zaangażowanymi twórcaminowej rockowej estetyki, w której pełno odniesień do elektronicznej poetyki, jaką znać możemy zwłaszcza z twórczości Third Eye Foundation.

Najświeższa propozycja Hood odchodzi od avant-hopowego ducha, którym raczyli nas na "Cold House" członkowie główni przedstawiciele Mush Records, na rzecz bardziej piosenkowej formuły - oczywiście całkowicie utrzymanej w charakterystycznym, intensywnym klimacie muzyków. W tworzeniu nagrań pomagali im zaprzyjaźnieni, lokalni muzycy, których z pewnością mało kto kojarzy, ale efekt okazał się zachwycający. Panowie z Hood nie nagrywali słabych płyt i nie nagrywają takich nadal - "Outside Closer" to wielka płyta, pełna emocji i nieprzeciętnego ujęcia wszystkiego tego, co frapujące na skrzyżowaniu gitarowej melodyki z hipnotyczną elektroniką.
Wstyd nie znać.

[Tomek Doksa]