Już Johann Wolfgang von Goethe w Nauce o barwach pisał: „Barwy działają na duszę i mogą one pobudzać w niej wrażenia, wzbudzać uczucia i myśli, które uspokajają nas lub wzruszają i wywołują smutek lub radość”. Aqualuna jest właśnie takim twórczym tandemem, połączonym organizmem z jasno wyznaczonym celem. Duet Iwański-Pilewicz zagłębił się w wodno-księżycowe oddziaływania z wewnętrznym przekonaniem, że taka forma będzie tą najbardziej odpowiednią. Właśnie tym jest zespolenie dźwięku i obrazu, prostego do bólu zabiegu, ogranego w dziesiątkach filmów, ale czy zawsze godnego zapamiętania i obejrzenia? Na Aqualuna doszło do wtopienia się, zazębienia i przenikania. Doszło też do wyciągnięcia pierwotnych fascynacji potęgą wody oraz niedostępnością i tajemniczością księżycowego blasku. Muzyka przybrała plastyczną formę, a obraz przeniknął do dźwiękowej materii. Często jest tak, że sugestywny przekaz wideo zakłóca odbiór dźwięków. W przypadku twórców Aqualuna o takim problemie możemy zapomnieć. Synergia jest tu kluczem, zbawiennym środkiem do poznania. Płyta CD czy DVD - pytanie która? Jak zacząć swoją przygodę, aby odpłynąć na szerokie morze, a nie tylko dryfować na mieliznach? Jak mocno wytężyć wzrok, aby wczuć się w wizualną formę? Najlepiej taki przekaz sprawdziłby się w nocy, w dużej, otwartej przestrzeni, z akustyką muskającą czule uszy. Jak zatem sprostać takim wyzwaniom? Laptop, tv, projektor? Czy domówka z Aqualuna ma sens? Jak najbardziej ma, co więcej, spokojnie może obyć się bez suto zastawionego stołu.
[Marc!n Ratyński]