polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
BEAK> >>

BEAK>
>>

Początkowo bristolskiego tria BEAK> ciężko było nie postrzegać inaczej niż jako projekt poboczny Geoffa Barrowa, w którym daje on upust fascynacjom kraut-rockiem, analogowymi syntezatorami i Silver Apples. Zwłaszcza, że na debiucie w 2009 roku wypełniaczy było zdecydowanie więcej niż udanych utworów, a i koncerty wówczas nie przekonywały. Trzy lata później zespół prezentuje się jednak dużo lepiej. W międzyczasie zagrał sporo coraz lepszych koncertów i znalazł dla swojego brzmienia formę wychodzącą ponad jammy, które muzykom dają większą frajdę niż publiczności. Tym razem album jest równy – bardzo spójny brzmieniowo, z wokalem zanurzonym w pogłosach, perkusją wędrującą z jednego kanału w drugi, nieco przykurzoną, „analogową” barwą gitary i syntezatorów, a zarazem dość zróżnicowany kompozycyjnie. Najlepsze piosenki z zanurzonym w pogłosach wokalem, jak „Spinning Top”, można byłoby potraktować jako szkice dla Portishead (zwłaszcza, że pulsy syntezatorów i przeplatanie motorik kawalkadami perkusji czynią ten utwór kuzynem „Machine Gun”), a należący do najmocniejszych momentów koncertów już na rok przed premierą płyty „Wulfstan II” kapitalnie wnosi rockowy pierwiastek. Instrumentale przywołują zaś trans kraut-rockowej repetycji, czasem zderzony z arpeggiami a la John Carpenter. Na >> źródła i inspiracje są wyraźne, ale zespół ma już charakterystyczny styl, gra na luzie swoje i tym razem frajda jest po obu stronach. Biorąc pod uwagę nieregularny charakter działania Portishead i podejmowanie Barrowa kolejnych wątków (patrz „Drokk”), ten album może okazać się dla BEAK> prawdziwym otwarciem.

[Piotr Lewandowski]

artykuły o Portishead w popupmusic

recenzje Geoff Barrow / Ben Salisbury w popupmusic