polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
INCUBUS If Not Now, When?

INCUBUS
If Not Now, When?

Dobrym albumem „A Crow Left of the Murder” w 2004 roku Incubus powrócili do poziomu rewelacyjnych płyt „S.C.I.E.N.C.E.” i „Make Yourself” z drugiej połowy lat 1990. Wtedy sądziłem, że po słabszej płycie „Morning View” Incubus znaleźli sposób na granie przystępnej, mainstreamowej muzyki w sposób ambitny i ciekawy, wychodzący poza rockowe klisze. Dziś ten album wydaje mi się swoistym przejściowym spadkiem gorączki przed ostatecznym atakiem maligny. Już „Light Grenades” było przesłodzone, na „If Not Now, When?” banał, lukier i tani sentymentalizm są nie do zniesienia. Pierwsza połowa płyty przynosi pop rockowe trywializmy z przerysowanym, wyeksponowanym wokalem. Gdzieś między najgorszymi momentami Dave Matthews Band a piosenkami zamykającymi musicale Disneya. Utwory zwracające się w stronę brzmień lat 1980. mogłyby natomiast ilustrować melodramatyczne momenty w Dirty Dancing. Incubus bynajmniej nie dopadła hipnogagogia, raczej przekonanie, że mogą zrobić radiowy pop rock z drugim dnem. Przekonanie błędne, bo albo nie ma na czym ucha zawiesić, albo jest kompromitacja.

I nagle, nie wiadomo skąd, w ostatnich czterech utworach coś zaczyna się dziać. Mimo słabiutkiego intro, In The Company Of Wolves okazuje się siedmioipółminutowym, prog-popowym numerem z sensowną, rozbudowaną częścią instrumentalną, w następnym Switchblade następuje zaskakujący i udany powrót do funkującego stylu sprzed lat, z oszczędnie wykorzystaną gitarą i bogatą rytmiką. W Adolescents zespół znów twórczo spogląda wstecz, na basowe figury, które spinały jego groove ponad dekadę temu i azjatyckie smaczki, którymi kończył album „Morning View”. Zamykająca album ballada Tomorrow's Food niespodziewanie zamienia się kapitalną, instrumentalną formę pełną pogłosów, gitarowego pulsu i fajnie wykorzystanych smyczków. Gdybym dostał epkę tylko z tymi czterema utworami, napisałbym o przezwyciężeniu przez Incubus kryzysu płyty „Light Grenades”. Ale męka towarzysząca pierwszym siedmiu utworom sprawia, że nie mogę zrozumieć ich motywacji i coraz bardziej tracę wiarę, że ten zespół weźmie się znów w garść.

[Piotr Lewandowski]