polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Oozing Wound Retrash

Oozing Wound
Retrash

Mało jest obecnie rzeczy, które potrafią przykuć uwagę i zainteresować, a na które to wyszukiwarka google reaguje zaledwie trzema wpisami. Płyta Retrash zaadresowana jest dla słuchaczy wypatrujących w muzyce dużej dozy adrenaliny, szaleństwa, świeżości, szybkości, ale również przemyślanych, choć momentami gwałtownych zmian.

Wymowny w tytule „Everyone I Hate Should Be Killed” na początek jest niczym lont dynamitu, którego odpalenie odkryje w każdych głośnikach nową częstotliwość drgań. Choć od ostatniej wizyty na koncercie speed metalowej kapeli przybyło mi dobrych kilka lat, a warstwa kurzu nagromadzona na wydawnictwach tego gatunku stała się już paro milimetrowa, to po pięciu minutach z Oozing Wound nie ma po niej najmniejszego choćby śladu. Świeży, lekko opętany kawałek z doskonałą solówką przypomniał dlaczego w czasach licealno - studenckich po wielokroć jeździło się na koncerty Metalliki czy Slayera. Następny „New York Bands” zobowiązuje już samym tytułem. Pełen hardcorowej energii rodem z obozu Agnostic Front utwór genialnie zwalnia w okolicach 3 minuty powodując pozytywny wytrzeszcz oczu. Rewelacyjny, ciężki bas oraz przejścia perkusji, perfekcyjnie uzupełnione gitarą równa się stara szkoła w mistrzowskim wydaniu. To jednak tylko przygotowanie do trzeciego w kolejności, najlepszego z całości „Call Your Guy”. Znowu nienaganne basowe wejście, delikatne wstawki gitary, prowadzące bębny i obłędny wokal. Sludżowe motywy mocno drażnią słuch. I ponownie nadchodzi ta przełomowa trzecia minuta - garażowy punk na przebudzenie, a od 4:20 jedna z najciekawszych partii basu jakie słyszałem w tym kalendarzowym roku. Chapeau bas. Potem komiczny „Welcome to the Spaceship Motherfucker” jawiący się niczym współczesny, XXI wieczny następca „Whiplash”, i tak już jest do końca. Dziki „Autopsy Turvy”, nieokiełznany „Sustained by Hatred Rambo 4” oraz wyjęty „z innej bajki”, piwniczny, ale zarazem cudownie chaotyczny i wciągający „Spirit Manimal”.

Oozing Wound to prawdziwy, metalowy majstersztyk. Jeden z faworytów do tytułu odkrycia roku, i jeden z pierwszych, ciekawszych kandydatów do występów na przyszłoroczny sezon festiwalowy. Zanim zaczniecie słuchać, uprzedźcie swoich sąsiadów.

[Dariusz Rybus]

recenzje Black Pus & Oozing Wound w popupmusic