polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Miles Davis Bitches Brew Live

Miles Davis
Bitches Brew Live

Jakkolwiek genialną płytą nie byłoby „Bitches Brew”, po wydaniu czteropłytowego „The Complete „Bitches Brew Sessions” ciężko w jej temacie powiedzieć coś nowego. Łatwiej próbować na niej zarobić, co pokazało „40th Anniversary Collector's Edition” sprzed dwóch lat, w którym jedynym niepublikowanym materiałem był bodajże koncert z Kopenhagi, cena całości znacznie przekraczała wartość poszczególnych elementów boxu, a na dodatek okazało się, że zamiast zapowiadanych oryginalnych miksów wykorzystano te powszechnie dostępne na kompaktach od dekady. Tym bardziej cieszy, że nowo wydany materiał koncertowy jest ciekawy muzycznie, nie powiela wcześniejszych wydawnictw, a na dodatek został wyceniony w sensowny sposób.

Na płycie znajdują się dwa koncerty, pokazujące skład Davisa w odmiennych, szczególnych sytuacjach. 24-minutowy koncert z Newport Jazz Festival 1969 dał kwartet Davis, Corea, Holland, DeJohnette, czyli przejściowy kwintet pozbawiony Shortera, który ponoć spóźnił się na pociąg i na koncert nie dotarł. Zarejestrowany trzy tygodnie przed premierą „In a Silent Way” zawiera pasaż z tej płyty i numery, które mają tu więcej surowości ale też post-bobowego echa niż wersje, które znamy ze studia. Drugi, trwający 36 minut koncert, to legendarny występ na festiwalu Isle Of Wight Festival w 1970 roku, kiedy septet Davisa (powyższy kwartet + Gary Bartz, Keith Jarrett i Airto Moreira) wystąpił późnym, sobotnim popołudniem na festiwalu rockowym. W dotychczas nazywanym „Call It Anything” (tak wchodząc na scenę Miles odpowiedział na pytanie „co zagracie?”) występie doszukano się sześciu utworów i choć oczywiście pewne motywy są znajome, to jednak siła tego setu tkwi w jego ciągłym, rozimprowizowanym charakterze. Elektrycznym, funkującym, dzikim. To kolektyw Davisa w całej swej błyskotliwości i narkotycznym zamęcie. Do tej pory ten koncert był dostępny tylko na monstrualnym „Complete Albums Box”, złożonym z 70 płyt oraz na dvd jako koda do, ciekawego zresztą, dokumentu „Miles Electric – A Different Kind of Blue”. A jest idealnym, ekspresyjnym dopełnieniem naszej wiedzy o muzyce Davisa, której wpływu na następne 40 lat przecenić nie sposób.

Podoba mi się też, jak wydano ten album. Wersja kompaktowa jest zasadniczo tania, kosztuje w na zachodzie Europy poniżej 30 złotych, choć w Polsce absurdalnie aż ponad 50. Natomiast winyl wyprodukowany przez Music on Vinyl (holenderskie wydawnictwo specjalizujące się w produkcji porządnych reedycji i LP dla majorsów) wykorzystuje potencjał tej formy – dwa 180-gramowe płyty z grafiką na pustej stronie D, 12-stronicowa książeczka z duużymi zdjęciami – za taki materiał można tę stówę zapłacić. Warto.

[Piotr Lewandowski]