Leafcutter John działa niczym doświadczony etnograf. Zbiera materiał badawczy w postaci dźwięków z Tunisu i przetwarza go, tworząc fascynującą muzyczną wycieczkę przez audiosferę Afryki połączoną ze elementami współczesnej elektroniki. Wszystko na „Tunis” zostało wykonane na żywo podczas koncertu w tym właśnie mieście. Muzyk w fenomenalny sposób przemielił dźwięki z ulic, placów, pokojów, domów i pustyń w Tunisie, tworząc własną muzyczną wypowiedź na temat północnoafrykańskiego miejskiego i wiejskiego krajobrazu. Ta ciepła i spokojna muzyka czasem przybiera transową formę, a kiedy indziej nabiera groźnego charakteru jak na czarny ląd przystało (chociażby w „Palm Reader” z wokalem łudząco przypominającym śpiew muezzina). Leafcutter John zarejestrowane nagrania obrabia, zapętla, zmienia ich tempo, przetwarzając je tak, że czasem można jeszcze domyśleć się co było materiałem źródłowym, a kiedy indziej próby wizualizacji tego co słyszymy, całkowicie prowadzą na manowce. Wtedy ta muzyka nabiera jeszcze większej wartości i w tym jej siła. Rewelacja.
[Jakub Knera]