polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
STEVE REICH Double Sextet 2x5

STEVE REICH
Double Sextet 2x5

Mało który muzyk po 70-tce spróbowałby czegoś zupełnie nowego, ale nie każdy byłby też w stanie tak twórczo nawiązać do najważniejszych wątków swojej twórczości, jak Steve Reich na nowej płycie, lub przynajmniej na jej lepszej części. Wydany w roku 74. urodzin kompozytora album składa się z dwóch kompozycji, dla których wspólnym elementem jest zdublowanie instrumentarium – muzycy grają do wcześniej przygotowanych nagrań samych siebie. Takie rozwiązania już u Reicha się pojawiało, ale raczej w formie multiplikowania tego samego instrumentu, bądź klasy instrumentów – vide cykl „… Counterpoint” albo „Different Trains”. Tutaj Reich dubluje formacje, które zasadniczo mogłyby grać same, co umożliwia splecenie par identycznych instrumentów w interakcje będące w centrum brzmienia i oddziaływania kompozycji. Oba utwory oparte są też na charakterystycznym dla Reicha układzie „fast-slow-fast”. Jednak różnice między nimi są namacalne.

„Double Sextet”, który przyniósł Reichowi muzyczną nagrodę Pulitzera w 2009 roku, to utwór na (podwojony) skład złożony z fletu, klarnetu, wibrafonu, fortepianu, skrzypiec i wiolonczeli. Wykonany przez formację Eighth Blackbird okazuje się jednym z najbardziej wyrazistych i dramatycznych dzieł Reicha. Rytmiczna plątanina fortepianu oraz wibrafonu, na której rozpościera się plan dla dwóch instrumentów dętych – fletu i klarnetu – oraz dwóch smyczkowych – skrzypiec i wiolonczeli. Te kreśląc linie melodyczne z ciągu mini-melodii wyłuskiwanych z nieodłącznie fundamentalnej repetycji. „Double Sextet” osiąga przy tym dynamikę o niemal rockowej sile oddziaływania, bez kompromisów brzmieniowych. Wspaniała rzecz.

W „2x5” Reich wręcz sięga po rockowe instrumentarium – (zdublowane) dwie gitary elektryczne, bas, fortepian i perkusję. Za wykonanie odpowiadają zaś muzycy nowojorskiego kolektywu Bang on a Can, który z minimalistą współpracuje od dawna, a ich płyta „New York Counterpoint / Eight Lines / Four Organs” z 2000 roku daje doskonałe spojrzenie na utwory Reicha z trzech różnych etapów. Tutaj dołącza do nich Bryce Dessner, gitarzysta The National. „2x5” jednak rozczarowuje, zwłaszcza zestawione z fascynującym poprzednikiem. Pierwszy szybki pasaż jeszcze przykuwa uwagę, ale po zwolnieniu tempa na wierzch wychodzi przejrzystość, dziurawość brzmienia, zamieniająca oszczędność melodii w banał. Paradoksalnie, mimo użycia funkującego basu i gitar brakuje tu mocy, która mogłaby zrekompensować sonorystyczne płycizny. W efekcie otrzymujemy płytę w pierwszej odsłonie genialną, w drugiej pozostawiającą wrażenie zmarnowanej okazji.

[Piotr Lewandowski]

recenzje Steve Reich w popupmusic