polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Trupa Trupa EP

Trupa Trupa
EP

Młode polskie zespoły rzadko spoglądają w przeszłość, a raczej starają się być usilnie innowacyjne, co zazwyczaj kończy się fiaskiem. Gdański zespół Trupa Trupa robi wręcz na odwrót, brzmi, jakby zatrzymał się w latach 60. i dalej z ochotą popadał w fascynacje gitarowymi kapelami z kręgu Velvet Underground czy The Beatles. To, co wydawałoby się przebrzmiałe, trójmiejska formacja fantastycznie przetwarza, nagrywając czteroutworową epkę. Proste gitarowe riffy bez specjalnych udziwnień, frapujące brzmienie klawiszy, młodzieńczy zapał i werwa – te elementy sprawiają, że świetnie się jej słucha. Kawałki nagrane na setkę dobrze obrazują filozofię zespołu – gramy tu i teraz, tak jak nam się podoba, stawiamy na klimat i atmosferę, a nie perfekcjonistyczne dopracowanie każdego utworu.

Jak rzadko kiedy w przypadku młodych polskich kapel, uwagę zwracają na siebie teksty lidera zespołu, Grzegorza Kwiatkowskiego. Muzyk wydał już trzy tomiki wierszy, ale w przeciwieństwie do chociażby takiego Hotelu Kosmos (którego lider również jest poetą) nie ma tutaj surrealistycznych, bełkotliwych wywodów. Pojawiają się za to konkretne, wyraziste obrazy i sytuacje, ujęte w fascynujący sposób. Dwie z piosenek są zaśpiewane po polsku, a dwie po angielsku, co budzi moją największą wątpliwość. Kwiatkowski bowiem obraca słowem na tyle ciekawie, że zespołowi wyjdzie na zdrowie gdyby pozostał przy ojczystym języku (tym bardziej, że śpiewanie po angielsku nie zawsze mu wychodzi). Dzięki temu ich muzyka ma spore szanse zawojowania muzycznych salonów. Taki „Opór” opowiadający o codziennej rutynie i – jakby to nie brzmiało – zniewoleniu przez system, już widziałbym na playlistach radiowych. Ale ta epka to zdecydowanie za mało, nagrywajcie długogrającą płytę Panowie!

[Jakub Knera]