polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
NAPALM DEATH Time Waits For No Slave

NAPALM DEATH
Time Waits For No Slave

Od 27 lat ten zespół niszczy narządy słuchowe maniaków grind core'u na całym świecie. Grupa miewała w swojej historii raz lepsze, innym razem słabsze albumy, jednak nigdy nie zeszła poniżej progu, który by ją dyskwalifikował muzycznie. "Time Waits For No Slave" jest kolejnym ciosem, dosadnym niczym okładka "Vulgar Display Of Power". W dobie promowania konkubiny Pawlaka i kochanicy Marcinkiewicza, takie albumy to hamulce bezpieczeństwa, bez których współczesny świat byłby tylko bezkształtną masą. Wściekłe wokale Greenway'a, opętańcze szybkości, naturalna toporność, przy której wysiada nawet reklama chajzerowego proszku. Napalm Death to cenna marka, symbol ekstremalnej sceny, i choć na żywo nie do końca odpowiada mi ich chaotyczne brzmienie, to z płyt chłoszczą niemiłosiernie. Na najnowszym longu Ameryki może nie odkrywają, ale akurat o to nie można mieć pretensji. Niepokorni i do bólu hałaśliwi byli na początku swojej muzycznej drogi. Teraz to zaangażowana społecznie machina, plująca w twarz współczesnego świata.

[Marc!n Ratyński]