Pamiętacie "Mass MessAge" sprzed kilku lat? Pisane wówczas słowa zachwytu nad debiutem Szymona Folwarcznego nie okazały się daremnymi. Jego drugi album potwierdza w stu procentach muzyczny talent tego młodego artysty. Tym razem, w pracach nad realizacją płyty wzięła udział spora grupa zaproszonych gości - jest m.in. Wojtek Traczyk, Anna Ruttar, Madage & Schwanz, Junko Nashimura oraz kwartet smyczkowy. Dzięki ich udziałowi, muzyka Stealpot stała się jeszcze bogatsza pod względem brzmienia, bardziej żywa, klimatyczna i wielowymiarowa. Do tego nagrana z pomysłem i energią, pozwalając w najlepszych momentach na płycie odczuć, jakbyśmy siedzieli w samym środku sali, w której odbywa się właśnie porywający koncert (jak w rewelacyjnym "Jazzcore in the Rock Opera"). Z całym zastępem różnorodnych instrumentów - od trąbki, przez organy hammonda, gramofony, gitary i elektroniczne zabawki - Folwarczny z zaproszonymi gośćmi odbywa nowy rozdział swojej jazzowej podróży - tym razem mniej "nu", a bardziej "avant". I nawet jeśli wokalne elementy psują niekiedy atmosferę całości ("Tiho i Lako"), "Indian Salon" nie pozwala słuchaczowi się nudzić. Wciąga i urzeka. Robi wrażenie.
[Tomek Doksa]