polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
VESANIA God The Lux

VESANIA
God The Lux

Nie wiem na ile sceniczno-studyjne ogranie dwóch filarów Vesania pomogło albumowi "God The Lux", ale prezentuje on nad wyraz wysoki poziom. Dla przypomnienia Orion (w Vesania gitarzysta i wokalista) to także obecny basista koncertowej bestii z Pomorza - Behemoth. A Daray oprócz perkusyjnej ekwilibrystyki na "God The Lux" gra również w innym naszym eksportowym zespole - Vader. Zastanawiam się czasem, jak ci dwaj muzycy, odpowiadający za repertuar Vesania, znaleźli czas, aby skomponować i zarejestrować drugi album. W dobie niekończących się światowych tras zarówno Vader jak i Behemoth, wydaje się to wręcz niemożliwe. Pamiętam, że debiutancki krążek "Firefrost Arcanum" był rzekomo objawieniem na polskiej scenie ekstremalnej muzyki. Poza przesadnie rozbudowaną strukturą i mało czytelną zawartością nic więcej o tamtej produkcji powiedzieć nie mogę. Ogólnie bardzo się zdziwiłem, bo zawartość "God The Lux" to inny świat, inny charakter, wreszcie jakość, która śmiało wychodzi poza granice naszego kraju. Mimo obecności norweskich pierwiastków, cały koncept jest wyjątkowo przemyślany. Tam gdzie potrzeba perkusja gra pierwszoplanowo, a innym razem klawisze tworzą świetne tło. Co razi mnie najbardziej, to zbyt jednostajny głos Oriona, momentami jest go wręcz za dużo. To chyba jedyny mankament, choć dla mnie bardzo znaczący, bo wpływa na odbiór całości przekazu. Do produkcji przyczepić się nie można. Większość partii zarejestrowano w lubelskim Hendriksie, a miksu i masteringu dokonano w białostockim Hertzu. Zresztą również koncepcja wkładki robi wrażenie bardzo przemyślanej. Miks utrzymanego raczej w średnim tempie black/death metalu w wykonaniu Vesania, to obok nowego krążka Lost Soul, najlepsza produkcja w pierwszej połowie 2005 roku na polskiej scenie ekstremalnej muzyki.

[Marc!n Ratyński]