polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
THE GO FIND Miami

THE GO FIND
Miami

Po kilku miesiącach przerwy niemiecka Morr Music powraca. Tym razem jej nakładem ukazał się album młodego Belga - Dietera Sermeusa, ukrywającego się pod nazwą The Go Find. Generalnie recenzję płyty mógłbym zamknąć w opisie okładki tegoż krążka. Obrazek samego Dietera na papierowej łódce z gitarą w ręku dryfującego po cichym morzu w promieniach słonecznych, w towarzystwie przybrzeżnych palm i ptaków doskonale przedstawia zawartość muzyczną płyty. To muzyka stworzona niemal w całości przez Sermeusa, z niewielką pomocą jego przyjaciół. Muzyka ciepła, spokojna, dojrzała jednocześnie, niekiedy infantylna i bajkowa, ale zagrana ze smakiem i wyobraźnią. Wokalnie mogą się komuś nasunąć skojarzenia z Billym Corganem, ale zupełnie niepotrzebnie - Sermeus śpiewa po swojemu, na siłę nikogo nie kopiuje i nie bawi się w wielkiego rockmana, najlepiej jednak czując się w klimacie post-rocka i delikatnej elektroniki, którą udanie urozmaica muśnięciami swojej gitary. Udało mu się stworzyć sympatyczny gitarowo-elektoniczny easy-listening, doskonale nadający się do zabarwienia wieczornego odpoczynku czy spotkania ze znajomymi. Muzyka niczym błękit z okładki płyty płynie sobie spokojnie, ożywiając się niekiedy ale do granic przyzwoitości, nie psując wrażenia całości. A całość choć mało oryginalna to jednak kojąco ciepła i pełna uczucia, posiadająca coś czego zabrakło na ostatnim albumie Lali Puny: wyrazistość. Tutaj Dieter bawi się konsekwentnie swoimi pomysłami, na "Faking The Books" tych pomysłów było za dużo. Okazuje się, że prostota i harmonia potrafią urzec nie mniej niż rewolucyjna dawka chaosu.

[Tomek Doksa]