polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
FREESTYLERS Raw As F**k

FREESTYLERS
Raw As F**k

Tegoroczny powrót duetu Freestylers z ich nową płytą okazać się powinien prawdziwym zbawieniem klubowych parkietów. Ich trzeci autorski materiał brzmi niebywale świeżo - jak nikt inny, przypieprzając tanecznymi bitami najlepszego sortu.

W chwili gdy The Prodigy popełniają muzyczne samobójstwo, Fatboy Slim gubi się w swoich pomysłach, a Chemicals Brothers milczą jak zaklęci, nowy album Freestylers zachwycająco wgniata w podłoże. Brytyjscy b-boye tworzący ów duet nagrali pełen mocnych, masywnych basów i iskrzących od energii bitów krążek, na którym ragga, elektro, big-beat przenikają się wzajemnie, stanowiąc razem potężną klubową miksturę zabarwioną jeszcze połamanym, doskonałymi breakami. Słychać tutaj pierwsze fascynacje duetu - wiele na krążku dynamicznych old-schoolowych brzmień hip-hopowych, a także mnóstwo energetycznego jungle, punkowo-hardcorowej surowości, której dawno w tak dopracowanej formie nie wydano. Trzecia płyta Freestylers okazuje się ich najlepszą w dyskografii, dystansując jednocześnie w kategorii muzyki klubowej ostatnie produkcje Basement Jaxx chociażby.

Przez ponad godzinę płyta nie pozwala beznamiętnie siedzieć, porywa bowiem swoim brzmieniowym ładunkiem, tanecznie wybuchową miksturą, breakbeatowym wykopem. O dziwo, stworzyli tę płytę ludzie zafascynowani starymi płytami hip-hopowymi, dla których połączenie bigbeatu z duchem reggae czy soulu nie jest niczym abstrakcyjnym, czyniąc zaś z nagrań Freestylers muzykę do zabawy, ale jednocześnie muzykę z ambicją i dla ludzi z wyobraźnią. Kozacka płyta breakbitowych bandytów.

[Tomek Doksa]