polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
CLINIC Winchester Cathedral

CLINIC
Winchester Cathedral

Lista muzycznych inspiracji panów z formacji Clinic jest spora: obok The Stooges znajdziemy The Residents, Kraftwerk, Can, LL Cool J albo Ennio Morricone. Chociaż pochodzą z Liverpoolu kompletnie nic nie wiąże ich z Beatlesami, nie są na całe szczęście aż tak cukierkowi jak ich poprzednicy. W tym roku ich nowa płyta stanęła w katalogu Domino obok ostatnich propozycji Franz Ferdinand i Blueskins, ale na nieszczęście dla nich wypadła najsłabiej.

To co przede wszystkim wyróżnia panów z Clinic to zamiłowanie do ducha psychodelii i wszczepiania w swoje kompozycje próbek dźwiękowej psychozy. Dosyć niepokojący wokal wtopiony w muzyczne zapędy urozmaicone brzmieniem tamburynu, klawiszy, jakichś pokręconych instrumentów. Zupełnie nijak ma się to do nagrań takiego Franz Ferdinand - mniej tu przebojowości, mniej czystego gitarowego zgiełku, więcej zaś garażowych naleciałości i korzennej, brzmieniowej naturalności. Płyta jednak jest nierówna - na przestrzeni kilku lat zdaje się, że w obozie Clinic niewiele się zmieniło i oto trzecia płyta brzmi nieco naiwnie - dwie poprzednie zasługiwały na lepsze noty. W chwili kiedy obserwujemy renesans młodego rocka, kiedy pojawiają się naprawdę niebywale świeże i powalające wydawnictwa nieskażonych pretensjonalnością zespołów, wydawnictwo Clinic zamiast porażać częściej nuży, brakuje temu wszystkiemu finezji, polotu i zwyczajnej wyobraźni. Nie mam pojęcia co stanęło na przeszkodzie urozmaicić ten ciekawy klimat nagrań zespołu, skoro tak bardzo inspirują się różnorakimi nagraniami ze wszystkich stron świata, skoro tak łatwo przyswajają sobie kolejne rozwiązania muzyczne. Kolejne kompozycje następujące po sobie nie wciągają, nie zwracają na siebie uwagi, od czasu do czasu popadając w muzyczny banał.

Od dwóch poprzednich płyt Clinic jako band stoi w miejscu i musi sobie zdać sprawę, że trzeba się szybko ruszyć bo konkurencja ma się dobrze i nie ma ochoty oglądać się na chłopców z Liverpoolu.

[Tomek Doksa]