polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Jakub Lemiszewski Bubblegum New Age / 2017 [nielegal]

Jakub Lemiszewski
Bubblegum New Age / 2017 [nielegal]

Jakub Lemiszewski już od pierwszych solowych wydawnictw zwrócił na siebie uwagę osobliwym językiem i zdolnością do tworzenia frapujących muzycznych kolaży, zbudowanych z całego arsenału sampli. Błyskotliwe wspominkowe 30 minut czy rozedrgany i bardziej taneczny Hermes pokazały twórczość muzyka, który wie jak pomysły przekuć na sensowne i przekonujące realizacje.

Najnowsze (w kolejności wydania, ale nie nagrania) Bubblegum New Age tu ukłon w kierunku syntezatorowych pasm i arpeggiów wytyczanych szlakiem post-ambientowych, bulgoczących brzmień. Trwająca nieco ponad pół godziny płyta zwraca uwagę rozedrganiem i futurystycznym podejściem do łączenia dźwięków. Dźwiękowe wibracje splatają się z oszczędnymi tłami, w których uwypukla się mechaniczna pulsacja, a jednocześnie przebijają się przez nią swobodne quasi-ambientowe fale. Lemiszewski tworzy kompozycję magmową, która wybrzmiewa stopniowo, rezonuje i oddycha pod powierzchnią - dzięki temu płyta zachowuje spójność, pomimo wielu polirytmicznych przeplatanek i całych kaskad syntezatorowych rozbłysków oraz wyłaniających się basowych wynurzeń. Na tle jego dotychczasowych wydawnictw, to mocno podkreśla sznyt jego kompozycyjnego zmysłu. Lemiszewski jest za to konsekwentny i oryginalny a jednocześnie pomysłowy i spójny w tym co robi.

2017 [nielegal], który mimo że był wydany wcześniej, nagrany został później niż Bubblegum New Age nabiera tempa, Lemiszewski utkał w nim jeszcze więcej pomysłów i dźwiękowych mozaik. To rozedrgana muzyczna struktura, świetnie obrazująca dzisiejsze czasy nadmiaru i przepychu. Lemiszewski atakuje najróżniejszymi dźwiękami tak samo jak robią to news feedy czy nagłówki na portalach internetowych. Zamiast metody “minimum środków maksimum pomysłów” stosuje “maksimum pomysłów maksimum efektu”. 2017 [nielegal] zachowuje pulsację bliską footworkowej estetyce, ale jednocześnie kwitnie cały czas pomysłami - Lemiszewski zestawia ze sobą technoidalne wątki i pocięte formy, lawirując pomiędzy nimi tak jak robi to czasem Matthew Pappich. Jednocześnie blisko mu do nagrań wydawanych przez Orange Milk Records, gdzie praktycznie nic nie ogranicza twórców, a eskalacja dźwięku, rytmu i sampli trwa w nieskończoność. Lemiszewski czerpie z brzmień różnej maści - nie zamyka się w retro, wygląda w kierunku futuryzmu, gra porywająco, ale znajduje momenty na wytchnienie. Ten nadmiar treści nie razi, ale wciąga, jest spójny i przekonujący, a Lemiszewski pokazuje, że w popkulturowej klęsce urodzaju, potrafi nadmiar przerobić na zwinnie skomponowaną i pomysłową formę.

[Jakub Knera]

recenzje Jakub Lemiszewski w popupmusic