Bardzo spóźniona to recenzja, ale przez hibernację PopUpa w drugiej połowie ubiegłego roku ten numer to tak naprawdę pierwsza okazja napisania o płycie, która w tamtym roku była najczęściej przeze mnie słuchaną polską płytą. Shy Albatross to chronologicznie drugi (po Wovoce) zespół Raphaela Rogińskiego, który jest skupiony na piosence w amerykańskiej tradycji i z wykorzystaniem tekstów tradycyjnych. Te zespoły to wszechświaty równoległe – jeden improwizacji, drugi kompozycji; jeden dziki, drugi delikatny. Woman Blue to kapitalnie skomponowana i zaaranżowana płyta. Wymowne jest, że sekcja rytmiczna Zemler & Pękala to na warszawskiej scenie, powiedzmy niezależnej, muzycy wyróżniający się klasycznym wykształceniem. Do tych koronkowych aranżacji właśnie takich kompetencji trzeba. Także Rogiński swój charakterystyczny styl nieco zaokrągla na brzegach. Grający na wibrafonie, marimbie i cymbałach Miłosz Pękala (na wibrafonie czasem gra też Hubert Zemler) to cichy bohater tej płyty, na podobnej zasadzie jak MVP Out to Lunch Dolphy’ego był grający na wibrafonie Bobby Hutcherson - ten dźwięczny i ciągle żywy „drugi plan” dla gitary i głosu pozwala gitarze i głosowi oderwać się od tradycyjnego rockowego kontekstu. To też świetny kontrapunkt dla delikatnej szorstkości w głosie Natalii Przybysz. Zresztą, Woman Blue to dla mnie jej najciekawsza muzyka. Piękna płyta.
[Piotr Lewandowski]