polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious

White Wine
Plac Zabaw | Warszawa | 01.06.17

To był bodajże dziesiąty koncert Joe Haege i trzeci White Wine, jaki widziałem. Joe od zawsze był charyzmatyczną osobowością sceniczną, grającą desperacko i wplatającą w koncerty element teatralny. Na Placu Zabaw widać to było już na starcie, zaśpiewanym przez Joe gdzieś z deptaku obok sceny i publiczności. White Wine na początku było jego solowym projektem, później duetem żonglującym instrumentami i wspomagającym się samplami, teraz jest to trio z regularnym perkusistą. Koncertom to służy, brzmienie nabrało większej mocy, nie tracąc przy tym nic z detali. W tym roku minęło 10 lat od płyty The Days and Nights of Everything Anywhere 31Knots, która była zwrotem od matematycznej, post-hardcore'owej muzyki do bardziej artystowskiej, zniuansowanej muzyki, w której Bowie'go było nawet więcej niż Fugazi. W White Wine Joe ciągle rozwija tę równocześnie koronkową, nerwową i dziką grę piosenką. Świetny koncert. Jesienią ukaże się nowa płyta zespołu i mam nadzieję, że WW znów przyjadą do Polski.

[zdjęcia: Piotr Lewandowski]

White Wine [fot. Piotr Lewandowski]
White Wine [fot. Piotr Lewandowski]
White Wine [fot. Piotr Lewandowski]
White Wine [fot. Piotr Lewandowski]
White Wine [fot. Piotr Lewandowski]
White Wine [fot. Piotr Lewandowski]
White Wine [fot. Piotr Lewandowski]
White Wine [fot. Piotr Lewandowski]
White Wine [fot. Piotr Lewandowski]