Od czasu solowego koncertu na 10-leciu PopUp Peter Evans gościł w Pardon kilkukrotnie, ale John Hébert (kontrabas) i Kassa Overall (perkusja) zagrali tam po raz pierwszy. Na drugim koncercie dwudniowej rezydencji Zebulon Trio widać było po nich mocne zmęczenie polską gościnnością, przez co koncert był mniej żywiołowy niż pierwszego dnia. Ale był doskonały. To obecnie chyba najbardziej jazzowy projekt Evansa, zwłaszcza od czasu gdy kwintet poszedł w zawiłe abstrakcje. Zderzający artykulacyjny geniusz Evansa ze swoistą prostotą, wyrazistymi groovami, nieprzegadaną rytmiką, czasem wręcz funkową zwiewnością. Melodie przydarzały się gdzieś pomiędzy wierszami, czego najlepszą może ilustracją był standard Monka na bis. Z drugiej strony, zdarzały się momenty hipnotycznej ascezy, jak otwarcie utworu na trąbkę piccolo. Mówienie o otwartych kompozycjach, w których muzycy spontanicznie się odnajdują, jest już trochę kliszą, ale jednak siła wielu najciekawszych współczesnych jazzowych składów tkwi właśnie w czymś takim. A najlepiej ich muzyki słuchać na żywo - Zebulon Trio pokazało to bardzo wyraźnie.
[zdjęcia: Piotr Lewandowski]