Zarówno Xenony jak i Paristetris od dawna nie grały w Warszawie (czy wręcz w ogóle), z tym, że dla Xenonów była to w sumie koncertowa premiera tegorocznej płyty, a dla Paristetris powrót do materiału sprzed paru lat. Poprzedni koncert Xenonów, jaki widziałem, odbył się trzy lata temu także na Placu Zabaw (ale na dachu) i teraz generalnie forma kompozycyjna zdawała się bardziej dopracowana. Zespół zagrał materiał z płyty nie unikając kilku pomyłek, więc nie można kwestionować performatywnego aspektu scenicznego wcielenia Xenonów, zwłaszcza w czarującym kowerze „Wicked Game” na koniec (moim zdaniem zagranym jednak trochę za równo). Zespołowi udało się stworzyć koncertową odsłonę tej muzyki, z dobrze dopasowanymi wizualizacjami, jednak jak na razie skupia się ona na zrealizowaniu na żywo komputerowych oryginałów (co samo w sobie jest wyczynem), pytanie, czy pójdzie kiedyś krok dalej.
Paristetris w pięcioosobowym składzie (incydentalnie nawet w sześcio-) przypomniało jak wybuchowe były ich koncerty parę lat temu, kiedy zespół przebojem wprowadził nową jakość w ladowe wybryki na pograniczu piosenki i eksperymentu. Na początku koncertu pojawiło się sporo utworów z pierwszej płyty, cięższych i bardziej spazmatycznych, drugą część zdominowały numery z drugiej, z wieńczącymi ją balladami na zamknięcie koncertu. Bardzo fajny koncert.
Na otwierający wieczór koncertu Dużego Jacka kowerującego Starych Singers niestety nie udało mi się zdążyć.
[zdjęcia: Piotr Lewandowski]