polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Massacre Back From Beyond

Massacre
Back From Beyond

From Beyond, debiut zespołu z 1991 roku, to bezdyskusyjnie kamień milowy w rozwoju amerykańskiego death metalu. Dlaczego wspominam o tak zamierzchłych czasach? Otóż wtedy Massacre należał już do ścisłej czołówki gatunku, rozpościerającego właśnie swoje skrzydła. Pięć lat później grupa nagrała kompletnie nieudany i fatalnie przyjęty album Promise, by po dwóch płytach popaść w zapomnienie. Back From Beyond to bez wątpienia powrót do deathmetalowej stylistyki, ale czy obecnie formacja jest jeszcze w stanie zainteresować młode pokolenie słuchaczy. Starzy fani na pewno z ciekawości sięgną po tę produkcję, zwabieni połową oryginalnego składu (Rick Rozz, Terry Butler), ewidentnym nawiązaniem do tytułu klasyka oraz równie kiczowatą okładką. Jaki zatem jest ten powrót po latach scenicznego niebytu? Death metal, a owszem jest, w dość przystępnej formie, raczej w średnio-wolnych tempach. Pojawiają się oszczędne, wajchowane solówki gitarowe. Nowy gardłowy, Edwin Webb, daje radę, choć zbyt często odczuwam przesyt i natłok jego partii. Jednak gdybym nawet mocno nagiął rzeczywistość, to ten powrót wydaje mi się wykalkulowanym posunięciem. Bez pierwiastka oryginalności oraz Kama Lee na wokalu, to jednak nie to. Pewnie dekadę temu inaczej patrzyłbym na taki powrót, ale obecnie nie sądzę, aby Amerykanie jeszcze coś zwojowali na scenie.

[Marc!n Ratyński]