polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious
Postmarks National Parks

Postmarks
National Parks

Boris Hauf - 50 % duetu Postmarks – choć jest saksofonistą, który działa na europejskiej scenie improwizowanego jazzu już od kilkunastu lat, to prawdopodobnie nie jest przesadnie obecny w świadomości polskiego odbiorcy. Płyta National Parks może posłużyć jako świetne wprowadzenie w orbitę nietuzinkowej muzyki Haufa, którą można umiejscowić na pograniczu jazzu, muzyki improwizowanej i awangardy.
Album nagrany w duecie saksofon- fortepian, za którym zasiada D Bayne, chicagowski pianista eksperymentujący z nagraniami terenowymi, jest w powierzchownym sensie nagraniem bardzo konwencjonalnym. Płytę otwiera seria miniatur, które pomału wprowadzają słuchacza w koncepcję wydawnictwa. Co ciekawe muzyka zawarta na National Parks w zamyśle artystów jest muzyką ilustracyjną – każdy z utworów poświęcony jest przyrodniczemu dziedzictwu Stanów Zjednoczonych, a konkretniej specyficznym plakatom z lat 20., które reklamowały parki narodowe. Niekonwencjonalna inspiracja. Trzecim muzykiem obecnym na płycie - co prawda incydentalnie, ale jednak - jest gitarzysta Martin Siewert, który współpracuje z Borisem Haufem już od wielu lat. Siewert na National Parks odpowiedzialny jest za gitarę i elektronikę, która koloruje dialogi bądź monologi saksofonowo-fortepianowe różnego rodzaju szumami i krótkimi spięciami, nadając muzyce duetu bardziej współczesny, nieoczywisty charakter. Album wypełniają kompozycje bardzo zróżnicowane pod względem długości, a każdy z numerów w tytule odnosi się do elementów fauny i flory USA. Zarówno gra Haufa jak i Bayne’a jest nieco introwertyczna, a muzycy wchodzą ze sobą w interakcje rezygnując zwykle z budowania harmonijnych dialogów na rzecz sonorystycznych eksperymentów. Muzyka na National Parks rozgrywa się bardzo powoli, z dużą dbałością o brzmieniowe niuanse, które często sprawiają wrażenie przypadkowych, lecz są kluczowymi elementami kompozycyjnymi. Album ma w sobie dużo zręcznie dawkowanej nieprzewidywalności, wynikającej z bardzo otwartej gry muzyków, którzy uważnie słuchają się nawzajem i zwykle bazują na taktyce odbijania się od brzmienia drugiego instrumentu na zasadzie lekkiego kontrastu. Na płycie brak przejawów dzikiej ekspresji free jazzowej, całość bazuje bardziej na nastrojowym, lekko niepokojącym klimacie.
National Parks nie słucha się wyjątkowo łatwo, jednak muzyka zawarta na albumie warta jest wysiłku odbiorcy, a wnikliwe zapoznanie się z całością materiału powinno przynieś satysfakcję miłośnikom eksperymentalnego jazzu.

[Krzysztof Wójcik]