polecamy
Podziel się: twitterwykopblipfacebookdelicious

The Kurws, Pole
Eufemia | Warszawa | 25.05.14

Trzytygodniową trasę na południe Europy i z powrotem The Kurws zamknęli koncertem w Warszawie, pierwszym po premierze drugiej płyty. Koncertem rewelacyjnym, podobnie zresztą jak płyta. Kurws to zespół, który graniem na żywo stoi i każdy kolejny ich koncert, jaki udaje mi się zobaczyć, jest lepszy - coraz mocniejszy i ciaśniej wypełnionym dźwiękami, z coraz wyraźniej zarysowanym językiem grupy. Materiał z drugiej płyty, który zdominował koncert (z debiutu były chyba dwa numery), ukazuje go zresztą bardzo dobrze - nawiązujące do no-wave, ale oryginalne, coraz bogatsze w pomysły granie, które nawet ubrane w formy utworów u podstaw ma zespołową improwizację. W tę, w formacie kwintetu, świetnie wpasowują się Piotr Zabrodzki na korgu i Oskar Carls na saksofonie, którzy w gęstej materii wrocławskiego tria nie mają dla siebie wiele miejsca, ale doskonale stawiają kropkę nad "i". Rewelacyjny koncert.

Wieczór otworzyła grupa Pole, do której także dołączył Carls i która także właśnie wydała album, tyle, że pierwszy. W porównaniu do płyty, na żywo wyraźniej zarysowana była masywność gitary basowej Zabrodzkiego, co w połączeniu z intensywną grą Jana Młynarskiego tworzyło ciekawy, trochę przywodzący na myśl zespoły Tatsuyi Yoshidy, kontekst dla dętych wariactw Michała Górczyńskiego, który świetną technikę łączy z dzieciecą niemal zabawą dźwiękiem. Nie do końca przekonał mnie wyciszony, powiedzmy sonorystyczny utwór, ale za to dwa trawestujące ludowe tematy były świetne, a piwniczne warunki Eufemii dobrze pasowały do muzyki tej grupy, której nadmiar jazzowego dystynkcji by szkodził.

[zdjęcia: Piotr Lewandowski]

Pole [fot. Piotr Lewandowski]
Pole [fot. Piotr Lewandowski]
Pole [fot. Piotr Lewandowski]
Pole [fot. Piotr Lewandowski]
The Kurws [fot. Piotr Lewandowski]
The Kurws [fot. Piotr Lewandowski]
The Kurws [fot. Piotr Lewandowski]
The Kurws [fot. Piotr Lewandowski]
The Kurws [fot. Piotr Lewandowski]