Po raz kolejny Southern Lord zasila swój wydawniczy katalog materiałem nietuzinkowym, oderwanym od aktualnych trendów sceny niezależnej. To właśnie The First And Last Days Of Unwelcome jest takim pójściem pod prąd, pełnym dusznych i niepokojących dźwięków albumem, do którego trudno przypiąć na poczekaniu jakąś klasyfikacyjną łatkę. Słucham tej płyty już enty raz i za każdym kolejnym odkrywam w niej nowe patenty. Pod pozornie monotonnym potokiem dźwięków ukryto różne dziwne odgłosy, wyrwane z kapelusza mroczne deklamacje, ciężkie do sprecyzowania sprzężenia. Raptem 25 minut zwalistych i chropowatych doommetalowych riffów, a wciąż wydobywam z nich pokłady gorącej lawy. W końcu Lumbar to doświadczone wygi i we krwi mają zmieszaną spuściznę Black Sabbath z apokaliptyczno-psychodelicznymi dźwiękami. Mike Scheidt (Yob, Vhöl), Aaron Edge (Himsa, Iamthethorn, Roareth, Brothers Of The Sonic Cloth) oraz olbrzymi Tad Doyle (Tad, Brothers Of The Sonic Cloth) nagrali album, który na długo nie daje o sobie zapomnieć. Gdzieś w ciemnej uliczce czai się taki Lumbar i gniecie tym swoim ciężarem, tnie ten mrok tasakiem i doprawia przeszywającym krzykiem. Moment! Zaskoczenie? Nie jesteś w tym świecie zawsze mile widziany.
[Marc!n Ratyński]